Ekonomiści przewidują, że inflacja dojdzie maksymalnie do 20% i zacznie spadać. Jak Pan sądzi, czy jest to realna prognoza?
Dalszy rozwój inflacji zależy przede wszystkim od rozwoju wydarzeń na arenie politycznej i na rynkach międzynarodowych. Jednak nie oznacza to, że wzrost inflacji ponad 20% jest wykluczony, ale musiałoby dojść do olbrzymich zawirowań na rynkach światowych i nie tylko.
Jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że NBP podchodzi do obecnej sytuacji w sposób niepoważny, to czy grozi nam scenariusz turecki?
Sądzę, że nie.
Dlaczego?
Rozwój inflacji zależy od sytuacji międzynarodowej, epidemiologicznej, i polityki fiskalnej rządu, który ma wybory w perspektywie i, w mniejszym stopniu, działaniami NBP.
Odpowiadając na Pana pytanie, scenariusz turecki grozi Polsce w takim samym stopniu jak i innym państwom europejskim należącym do Unii Europejskiej posiadającym własna walutę, a które są tak samo jak Polska zagrożone politycznie ze strony Moskwy. A więc istnieje pewne niebezpieczeństwo realizacji tego scenariusza, ale, w moim przekonaniu, niewielkie.
W latach 2004 – 2007 był Pan doradcą prof. Leszka Balcerowicza, który w tym czasie pełnił funkcję prezesa NBP. Jakich instrumentów powinien użyć Adam Glapiński w celu walki z inflacją zamiast podnoszenia stóp procentowych, co odczuwają kredytobiorcy?
Sądzę, że prof. Glapiński może zrobić już niewiele, bo jej spadek zależy już przede wszystkim od czynników zewnętrznych, a w umiarkowanych stopniu od wewnętrznych. Kolejne podnoszenie stóp procentowych nie zmieni już sytuacji, bo najważniejsza jest sytuacja na arenie międzynarodowe i rynkach światowych. Natomiast może ono doprowadzić do załamania i kryzysu na rynku nieruchomości.
Moim zdaniem NBP powinien poważnie rozważyć propozycję prof. Marka Belki, który zaproponował wprowadzenie obligacji antyinflacyjnej. Takie działanie mogłoby bardzie pomóc obywatelom niż obligacje, które zostały wprowadzone na rynek przez rząd, ponieważ pieniądze, które w ten sposób się uzyska nie trafią od razu na rynek. Reasumując, inicjatywa w obecnej sytuacji leży po stronie polityki fiskalnej, a nie monetarnej.
Co w takim razie można zrobić, zwłaszcza że inflacja zależy od sytuacji na rynkach i arenie międzynarodowej, a NBP nie ma już odpowiednich instrumentów, żeby skutecznie zwalczać inflację?
Nie wchodząc w szczegóły, należy restrukturyzować politykę fiskalną, co może być niewykonalne, bo wyborcy lubią, kiedy obieca się im kolejne programy socjalne przed wyborami. Jednak z punktu widzenia gospodarczego wydatki należy ograniczyć w bardzo wielu sferach, bo inaczej inflacji nie uda się zwalczyć.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU