– Tam mowa jest o jakimś “prezencie”, który nie wiadomo w jaki sposób spowodował eksplozję. To wręcz sugeruje, że to Ukraińcy wręczyli nam jakąś bombę pułapkę. Tymi niedomówieniami chcą wziąć opinię na przeczekanie. A to, że mówią bzdury, widać po tym, ile myśleli nad oficjalną wersją – mówi.
Jak do tego doszło?
Według Jerzego Dziewulskiego, najpewniej zostały złamane procedury. Opisuje także swoją historię z izraelskim prezentem. – Kiedyś dostałem od Izraelczyków piękny pistolet. Ale gdy tylko wróciłem, to oficjalnie go zarejestrowałem. Na pewno nie trzymałem go naładowanego w gabinecie – tłumaczy.
Były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego dywaguje na temat możliwego scenariusza wydarzeń, jakie mogły mieć miejsce w gabinecie komendanta.
– Gen. Szymczyk chciał pochwalić się prezentem przed kolegą. Ktoś zorganizował jeden nabój, by naładować broń i zobaczyć, jak działa. Następnie w wyniku wypadku pocisk wystrzelił, przebijając się przez podłogę. To tłumaczyłoby drugiego poszkodowanego, pracownika służby cywilnej – mówi “Gazecie Wyborczej”.
Źródło: Onet, Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU