Jarosław Szymczyk, komendant główny policji, odpalił granatnik w swoim gabinecie. Jerzy Dziewulski tłumaczy, jak do tego mogło dojść.
Jak informuje Onet.pl, komendant główny policji Jarosław Szymczyk odpalił w swoim gabinecie granatnik, który dostał w prezencie od Ukraińców. Według wstępnych ustaleń, nie spodziewał się, że broń jest naładowana. W wyniku eksplozji doszło do uszkodzenia stropu. Sprawa jest rozwojowa i wygląda na to, że jest coraz bardziej kłopotliwa dla władzy i służb.
– Granatnik, który Komendant Główny Policji odpalił w swoim gabinecie, został przywieziony pociągiem specjalnym kursującym na Ukrainę z Przemyśla. Nasi informatorzy twierdzą, że granatnik nie został poddany żadnej kontroli granicznej i celnej – informuje Mariusz Gierszewski, reporter Radia Zet.
Granatnik, który Komendant Główny Policji odpalił w swoim gabinecie został przywieziony pociągiem specjalnym kursującym na Ukrainę z Przemyśla. Nasi informatorzy twierdzą, że granatnik nie został poddany żadnej kontroli granicznej i celnej.@RadioZET_NEWS
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) December 16, 2022
Komunikat MSWiA to mydlenie oczu
Na stronach resortu spraw wewnętrznych pojawił się komunikat na temat zdarzenia w Komendzie Głównej Policji.
– Wczoraj o godz. 7:50 w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem Komendanta Głównego Policji doszło do eksplozji. Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb – czytamy.
“Gazeta Wyborcza” poprosiła o komentarz byłego antyterrorystę Jerzego Dziewulskiego. W jego ocenie komunikat ma przede wszystkim zamydlać oczy opinii publicznej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU