Jacek Kurski dostał fuchę w Banku Światowym. W Prawie i Sprawiedliwości pączkują teorie spiskowe na ten temat, czyli co prezes miał na myśli.
We wrześniu Jacek Kurski przestał był prezesem telewizji publicznej. Od tego momentu zaczęła się saga z szukaniem dla niego pracy. Według informacji pojawiających się mediach, to Adam Glapiński wyciągnął do niego dłoń i zapewnił mu posadę w Banku Światowym. Z początkiem grudnia zaczął pracę jako Alternate Executive Director w Waszyngtonie.
Kurski, czyli co prezes miał na myśli
W Prawie i Sprawiedliwości pączkują teorie spiskowe na temat byłego prezesa TVP i jego wyjazdu za ocean. Dla członków partii jest jasne, że bulterier Kaczyńskiego wychodził sobie fuchę u Adama Glapińskiego, ale nikt nie ma wątpliwości, że prezes PiS był informowany w tym temacie i musiał dać zgodę na wyjazd Jacka Kurskiego.
Na tej podstawie działacze dochodzą do wniosku, że pozbycie się z kraju Kurskiego jest celowym zagraniem Jarosława Kaczyńskiego.
To może oznaczać, że prezes chce ograniczyć Zbigniewa Ziobrę. W rozgrywce z Mateuszem Morawieckim Ziobro na pewno mógłby liczyć na Kurskiego. Dlatego nie wykluczam, że prezes zakłada rozprawę z Ziobrą. Może nie już, ale za jakiś czas – mówi “Gazecie Wyborczej” ważny polityk PiS.
Kurski od dawna współdziałał z ministrem sprawiedliwości i Beatą Szydło na rzecz osłabienia pozycji Mateusza Morawieckiego.
Dalsze losy Ziobry
“Wyborcza” pochyliła się nad wariantami, jakie mogą wchodzić w grę w przypadku rozprawy Nowogrodzkiej ze środowiskiem Solidarnej Polski.
Poważnie jest rozważana opcja z niewpuszczeniem na listy PiS takich osób jak Sebastian Kaleta, Michał Wójcik i Janusz Kowalski. W centrali PiS mają opinię awanturników i “dyżurnych krytyków”.
Decyzji żadnych nie ma, bo listy wyborcze prezes pewnie ułoży najwcześniej w sierpniu, ale ostrzeżenia już słyszę. Zobaczymy wtedy, czy Ziobro będzie chciał ginąć za swoich ludzi, czy zdecyduje się na samodzielny start, czy ich poświęci – mówi rozmówca gazety.
Z otoczenia premiera Morawieckiego płyną sygnały, że w Zjednoczonej Prawicy już “nikt nie przejmuje się bzyczeniem ziobrystów”. Dodają jednak, że wariant z ograniczeniem dostępu do list wyborczych kilku politykom z Solidarnej Polski nie będzie realizowany. – Mogą wszyscy dostać miejsca. Pytanie, jakie to będą miejsca – komentują.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU