“Morawiecki wuj zdradziecki” – napis takiej treści wywiesił w oknach swojego mieszkania aktywista Lotnej Brygady Opozycji. Teraz mężczyznę odwiedza policja.
Mieszkanie aktywisty Tadeusza Kaczmarka wpadło w oko policji po tym, jak mężczyzna wywiesił w oknie swojego mieszkania baner “Morawiecki wuj zdradziecki”. Wcześniej zamiast litery “w” widniała litera “ch”, a przed słowem “radziecki” były również litery “zd”, ale Kaczmarek podkleił go taśmą, by ukryć wulgaryzm.
Sześć wizyt policji za baner o Morawieckim
Problem w tym, że pewnego dnia taśma puściła, odsłaniając poprzednią wersję napisu, tę brzydką. Co wydarzyło się później? Najprawdopodobniej ktoś zobaczył napis, odczytał go w obiektywie i zgłosił to na policję. Dlaczego w obiektywie? Ponieważ baner został wywieszony wysoko, tak że trudno było go dostrzec z poziomu ziemi.
– Mówili, że mam otworzyć, że w sprawie banera. Pytam: macie nakaz? A policjant dalej nalegał na otwarcie drzwi i kazał mi się przedstawić. Dobijali się jeszcze chwilę i poszli – opowiedział portalowi oko.press Kaczmarek o pierwszej wizycie funkcjonariuszy z połowy czerwca.
Jak mówi Kaczmarski, łącznie policjanci próbowali dostać się do jego mieszkania sześć razy. Interpelację poselską w tej sprawie wysłał poseł Tomasz Aniśko z partii Zieloni.
— Tego napisu nie da się przeczytać gołym okiem. Trzeba użyć lornetki albo zooma. Dlaczego więc policja gapi się komuś w okna? Kto normalny w ogóle to robi? Robią to ci, którzy chcą zajrzeć obcym do mieszkania, gdy chce się kogoś okraść, albo zwyczajnie podglądać. Czy więc u funkcjonariuszy, którzy gapili się w okna Tadeusza, nie występuje taka parafilia jak wojeryzm? Ja bym to badał – powiedział w rozmowie z oko.press pełnomocnik prawny Kaczmarskiego, Radosław Galusiakowski.
Źródło: oko.press
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU