Borys Szyc napisał na Facebooku post sponsorowany. To reklama mleka roślinnego. Nie byłoby w tym niczego szokującego, gdyby nie to, że przez własne lenistwo dodał do tekstu fragment, którego nie powinno tam być.
Kopiuj-wklej
Aktor przez nieuwagę dodał do postu… instrukcję, określającą szczegóły współpracy z producentem mleka. Szybko edytował treść wpisu. Tyle że w Internecie nic nie ginie. Oryginalna wersja krąży już po sieci jako printscreen.
Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że aktor dostał przypomnienie o publikacji posta sponsorowanego. Miał go wrzucić na InstaStories oraz facebookowym profilu oraz dodać konkretne hasztagi. Treść posta została napisana przez reklamodawcę, a nie Szyca.
Reakcja internautów
Oczywiście wpadka aktora została szybko wyłapana przez internautów, a jego lenistwo wykpione. Oczywiście zauważono, że niedawno promował hamburgery, które nie są nazbyt zdrowe.
A zaraz po super zdrowym mleku owsianym skoczymy na Big Maca. Dwa sprzeczne komunikaty w jednym czasie. Dziwne, że to nie przeszkadza PR-owcom
– zauważył internauta.
Jaka ładna, niesponsorowana, całkiem własna opinia.
Chłop jedyne co miał wkleić zdjęcie i dopisać formułkę – nawet to potrafił spier***ić. Borys, ty leniu.
Polecam historię edycji
– zauważają inni.
Czy jednak sprawa powinna kogoś oburzać. Z jednej strony tak, bowiem Szyc wykazał się skrajnym lenistwem – bezmyślnie skopiował treść maila, łącznie z tym fragmentem, który nie powinien ujrzeć światła dziennego. Po czymś takim aktor może mieć problemy w znajdowaniu reklamodawców.
Czy jednak można oburzać się na to, że Szyc po promocji hamburgerów promuje mleko? Nie, to tak samo, jakby krytykować go, że po np. roli papieża zagrał nazistę.
Źródło: Facebook.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU