Wydawało się, że te czasy już dawno minęły. Że w dobie globalizacji, otwartych granic, takie coś nikomu nie przyszłoby do głowy. Może jakiejś jednostce, ale na pewno nie kilku tysiącom ludzi. A jednak. Moussa Marega, czarnoskóry piłkarz FC Porto, zszedł z boiska, nie mogąc wytrzymać rasistowskich okrzyków, rzucanych z trybun w jego stronę.
Marega długo znosił rasistowskie inwektywy. Pierwsze okrzyki pojawiły się już na rozgrzewce przed wyjazdowym meczem Porto z Vitorią Guimaraes, której zresztą Malijczyk był dawniej piłkarzem. W 60. minucie Marega strzelił gola na 2:1, a w 69. minucie – nie wytrzymał. Zdecydował, że nie da rady grać dalej w takich warunkach i postanowił zejść z boiska. W akompaniamencie gwizdów ruszył do szatni, a zaskoczeni koledzy z zespołu starali się go powstrzymać, namówić, by zignorował okrzyki. Marega jednak nie miał zamiaru grać przy rasistowskiej publiczności. Pokazał trybunom środkowy palec. Gorzkim podsumowaniem tej sytuacji była żółta kartka, którą pokazał piłkarzowi arbiter.
Marega napisał potem na swoim Instagramie emocjonalny post, w którym ironicznie dziękował sędziemu za kartkę, a do rasistów na trybunach skierował konkretne słowa: „pie… się!”. Post zilustrował wymownym zdjęciem, na którym pokazuje trybunom środkowe palce. Oświadczenie potępiające rasizm wydało także FC Porto. Swoje wsparcie dla piłkarza przekazał też prezydent Portugalii, Rebelo de Sousa.
Zdarzenie z Guimaraes to niejedyny rasistowski skandal w ostatnim czasie. Po meczu Pucharu Niemiec między Schalke a Herthą kapitan berlińczyków Niklas Stark powiedział, że jego kolega z zespołu, Jordan Torunarigha, był wyzywany z trybun. W meczu na szczycie ligi ukraińskiej między Dynamem Kijów a Szachtarem Donieck, obrażany był Brazylijczyk Taison. Zawodnik nie wytrzymał i kopnął wściekle piłkę w kierunku sektora kibiców Dynama. Dostał czerwoną kartkę, a schodząc do szatni, płakał. Pocieszali go piłkarze obu drużyn. Ofiarą rasistowskich okrzyków był też Inaki Williams z Athletiku podczas meczu z Espanyolem. Do podobnych zdarzeń dochodziło w tym sezonie w meczach Serie A. Z trybun obrażany był Mario Balotelli z Brescii, który jest przecież reprezentantem Włoch! Podobne nieprzyjemności spotkały Kalidou Koulibaly’ego z Napoli i Romelu Lukaku z Interu.
Każdy taki incydent szokuje. Jasne, trybuny nigdy nie były święte, także na Zachodzie, wbrew mitycznemu stwierdzeniu, że „tam sobie poradzono”. Ale wydawało się, że rasistowskie okrzyki to już przeszłość. Tym bardziej, że na rasizm bardzo wyczulona jest UEFA. Podczas eliminacji do EURO 2020 zamknięciem stadionów ukarano między innymi Węgrów, Rumunów, i Serbów.
Zdjęcie: AGIF/Shutterstock.com
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU