Pandemia koronawirusa sparaliżowała sport. Zawieszenie rozgrywek przyniesie klubom olbrzymie straty. Jak duże będą te sumy, dopiero się okaże. W tych okolicznościach cieszą piękne gesty ze strony sportowców, takie jak ten Rafała Gikiewicza. Polski bramkarz zdecydował się pomóc swojemu pracodawcy.
Rafał Gikiewicz wspiera klub
Rafał Gikiewicz jest w życiowej formie. W poprzednim sezonie polski bramkarz wydatnie przyczynił się do awansu Unionu Berlin do 1. Bundesligi, a w obecnym jest jednym z najlepszych ligowych bramkarzy. Nieprzypadkowo w mediach pojawiły się doniesienia, że Polakiem interesuje się szukające golkipera PSG. Dobra dyspozycja nie umknęła też selekcjonerowi reprezentacji. Jerzy Brzęczek zaprosił Gikiewicza na jedno ze zgrupowań kadry w 2019 roku.
32-letni Gikiewicz to ważna postać w szatni Unionu. Kilka miesięcy temu świat obiegły zdjęcia, pokazujące, jak podczas derbów Berlina bramkarz powstrzymuje pseudokibiców, którzy wdarli się na murawę.
Union Berlin przekonał się, że na Polaka może liczyć nie tylko na boisku. Gikiewicz zdecydował, że w obliczu trudności, jakie spadły na Union z powodu pandemii koronawirusa, wesprze swój klub, rezygnując z części swojego wynagrodzenia.
Piękny gest bramkarza. „To czas próby”
Rafał Gikiewicz poinformował o swojej decyzji za pośrednictwem mediów społecznościowych.
– Koronawirus, który zapanował na świecie dotyka nas wszystkich. Jesteśmy zmuszeni do działania. To czas próby dla nas wszystkich, czas próby dla całego świata i czas działania, aby wspólnymi siłami zminimalizować straty spowodowane tą pandemią. W związku z dyskusjami, jakie pojawiły się ostatnie, i które uważam za potrzebne, postanowiłem zrezygnować z części moich zarobków, aby pomóc mojemu klubowi przetrwać ten ciężki okres. Razem to przetrwamy. A wy, chrońcie starszych i słabszych – napisał zawodnik. Wiadomość udostępnił po polsku i po niemiecku.
Trudne czasy dla Bundesligi
Na podobny ruch zdecydowali się też piłkarze i sztab szkoleniowy Borussi Moenchengladbach. Zawieszenie rozgrywek piłkarskich mocno uderzy bowiem w kluby, które mogą nie dostać środków z umów sponsorskich. Koszta jednak zostaną, a największą ich częścią są właśnie kontrakty zawodników. Szlachetny gest pozwala klubom na pewne oszczędności. Christian Seifert, dyrektor Niemieckiej Ligi Piłkarskiej, podkreślał kilka dni temu, że odwołanie sezonu będzie dla części klubów katastrofalne.
– Wkrótce nie będziemy zastanawiali się, czy w następnym sezonie w lidze zagra 18 czy 20 drużyn, bo w kraju nie będzie tylu profesjonalnych klubów – ostrzegał Seifert. Bundesliga ma wznowić grę 2 kwietnia. Ten termin wydaje się jednak mocno optymistyczny.
Źródło: Sport.pl/ zdjęcie: YouTube/ Bundesliga
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU