Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a epidemia koronawirusa nie wymknie się spod kontroli, już za miesiąc do gry wróci PKO Ekstraklasa.
O planie wznowienia rozgrywek PKO Ekstraklasy dyskutuje się już od dłuższego czasu. W ostatnim tygodniu przedstawiono szczegóły projektu, pojawiły się też pierwsze kontrowersje – część klubów niespecjalnie wykazywała chęć powrotu na boiska. Ale przekaz jest jasny – jest zielone światło na wznowienie gry. Pierwsza – czyli 27. – kolejka zaplanowana jest na koniec przyszłego miesiąca, w dniach 29-31 maja.
Etapy powrotu
Oczywiście piłkarze nie wrócą do gry z marszu. Od dłuższego czasu starają się utrzymać formę w domach, zaś od poniedziałku trwa pierwszy z etapów przygotowujących zawodników do wznowienia rozgrywek. Do 2 maja piłkarze i sztab szkoleniowy ma utrzymywać izolację, treningi są indywidualne. Do treningów w grupach – maksymalnie 6-osobowych – zawodnicy wrócą 4 maja. Sportowe „odmrożenie” po majówce będzie dotyczyło nie tylko piłkarzy. 4 maja otwarte ponownie zostaną oddane ludziom do użytku obiekty sportowe – Orliki, boiska, pola golfowe czy korty tenisowe.
Zanim piłkarze wrócą do treningów w klubach, nastąpi masowe testowanie na obecność koronawirusa. Każdy klub przedstawi listę 50 osób, które będą dopuszczone do udziału w meczach i to one zostaną przebadane. Na ten moment nie jest jeszcze jasne, kto sfinansuje zakup testów. Nie wiadomo też, jaki wpływ na cały projekt będzie miało zdiagnozowanie choroby u któregoś z piłkarzy czy trenerów. Zakładając, że spełni się optymistyczny scenariusz i wszyscy będą zdrowi, to od 10 maja piłkarze wrócą na boiska treningowe na (w miarę) normalne zajęcia. Rozpocznie się miniokres przygotowawczy przed wznowieniem rozgrywek. Jeszcze przed startem kolejki przeprowadzone zostaną kolejne testy, a 29 maja zabrzmi pierwszy gwizdek. Gwizdek elektroniczny, dodajmy – sędziowie, w ramach prewencji, prawdopodobnie używać będą nowego gadżetu.
Do rozegrania zostały cztery kolejki sezonu zasadniczego i siedem meczów rundy finałowej. Czy wznowienie Ekstraklasy wypali? W planie wciąż jest wiele niewiadomych, ale samo określenie konkretnej daty powrotu rozgrywek daje spory zastrzyk optymizmu.
W Holandii koniec
Podczas gdy kibice w Polsce wyjęli mazaki, by skreślać w kalendarzu dni pozostałe do startu rozgrywek, fani z Holandii usłyszeli, że sezon się zakończył. KNVB pierwotnie planowała wznowienie rozgrywek w połowie czerwca, ale ostatecznie podjęła decyzję o anulowaniu sezonu 2019/20. Ma to związek z postanowieniem rządu o odwołaniu imprez masowych do września. Tym samym holenderskie kluby nie zakończyłyby sezonu w terminach zalecanych przez UEFA. KNVB nie zdecydowało się negocjować z rządem.
Anulowanie sezonu sprawia, że nie zostanie przyznany tytuł mistrzowski, nie będzie też spadków i awansów. Miejsca w europejskich pucharach zostaną rozdysponowane na podstawie aktualnej tabeli. Beneficjentami decyzji są przede wszystkim kluby z miejsc spadkowych: RKC Waalwijk i ADO Den Haag, które utrzymają się w Eredivisie. Z kolei Henk De Jong, trener będącego liderem drugiej ligi SC Cambuur Leeuwarden, nazwał decyzję federacji „największą hańbą w historii holenderskiego sportu”. SC Cambuur pewnie zmierzał w tym sezonie po awans.
Źródło: Przegląd Sportowy
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU