Pierwsza część zakopiańskiego święta skoków narciarskich skończyła się niedosytem. W konkursie drużynowym na Wielkiej Krokwi Polacy zajęli piąte miejsce.
W ostatnich latach nasza reprezentacja przyzwyczaiła kibiców, że regularnie staje na podium konkursów drużynowych. Jednak przed sobotnim konkursem jasne było, że tym razem miejsce w pierwszej trójce nie będzie formalnością. W rewelacyjnej formie jest co prawda Dawid Kubacki, nieźle skaczą Kamil Stoch i Piotr Żyła, lecz do tego narciarskiego tanga potrzeba czterech. I wybrać tego czwartego zawodnika nie było łatwo. Reszta reprezentantów niezbyt przekonywająco spisywała się podczas treningów. Ostatecznie Michal Doležal postawił na Jakuba Wolnego.
– Albo nam wyjdzie i będziemy na podium albo okaże się, że tego czwartego naprawdę brakuje. Wybór jest jednak zaskakujący, myślałem, że to będzie Maciej Kot albo Olek Zniszczoł – mówił w rozmowie z portalem Sport.pl Adam Małysz.
Po pierwszej serii wydawało się, że jednak wyjdzie. Traciliśmy do trzeciej Słowenii niecałe dwa punkty. Wolny skoczył 122,5 metra, Żyła – 123. Daleko skakali Kamil Stoch i Dawid Kubacki – odpowiednio 134,5 i 135 metrów.
W drugiej serii krócej skoczył Wolny – zaledwie 118 metrów i to głównie ta próba zadecydowała o braku podium. Można tylko gdybać, czy Polak skoczyłby lepiej, gdyby nie obniżono rozbiegu. Wcześniej Japończyk Yukiya Sato pofrunął na nowy rekord Wielkiej Krokwi – skoczył aż 147 metrów.
Do odrobienia strat nie wystarczył rewelacyjny skok Kubackiego, 139,5 metra. Polska zajęła ostatecznie piąte miejsce. Wygrali Niemcy, przed Norwegią i Słowenią. Kamil Stoch przyznawał po konkursie, że drużynę stać na lepsze lokaty. Dodał jednak, że indywidualnie ze swoich skoków jest zadowolony. Pozwalają one na optymizm przed jutrzejszym konkursem indywidualnym.
Gdyby spojrzeć bowiem na wyniki każdego zawodnika osobno, to konkurs wygrałby Stephan Leyhe, a drugim najlepszym zawodnikiem dzisiejszego konkursu był Kubacki. Stoch zająłby dziś 6. miejsce.
Jeśli Kubacki powtórzy ten wynik jutro, będzie to jego dziewiąte podium zawodów Pucharu Świata z rzędu. W tej klasyfikacji dogoni Gregora Schlirenzauera, Stefana Krafta i legendę, Mattiego Nykanena. Jednak biało-czerwona fala fanów, która przybyła do Zakopanego, będzie gorąco dopingowała nie tylko mistrza świata, lecz także pozostałych Polaków. Oczekiwania są spore. Co pokażą Polacy – przekonamy się w niedzielę. Pierwsza seria zawodów zaplanowana jest na 16:15.
Zdjęcie: Marcin Kadzi0lka/ Shutterstock.com
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU