– Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze prawie 20 dni. Na temat ewentualnej premii rozmawialiśmy 5 minut – powiedział selekcjoner i podkreślił, że „nie było różnicy zdań”. – Oznajmiłem, że premier do nas nie doleci, że temat premii musimy jak najszybciej zamknąć, że wy macie swoją propozycję, ale i tak ewentualne decydował będzie premier – relacjonuje trener.
Jak mówi Michniewicz, on sam i jego asystent Kamil Potrykus nie chcieli partycypować w premii.
– Była mowa o konkretnej kwocie dla mnie i dla mojego asystenta, ale my tych premii nie chcieliśmy w ogóle. Nie chcieliśmy brać udziału z podziale premii. Uważaliśmy, że powinni dostać zawodnicy – zdradza selekcjoner. – Nie jechaliśmy tam dla pieniędzy. Jechaliśmy, by spełnić swoje marzenia, zagrać na Mistrzostwach Świata – podkreślił.
Co dalej?
A co miał do powiedzenia na temat swojej przyszłości w reprezentacji? Tomasz Włodarczyk z Meczyków.pl ujawnił, że Cezary Kulesza ma czas do niedzieli, by zadecydować o ew. przedłużeniu umowy z Michniewiczem.
– Do 30 grudnia jestem pracownikiem PZPN, a co będzie dalej – zdecyduje prezes. Przeanalizujemy wszystko, ja nie wywieram presji – powiedział selekcjoner i zapowiedział, że jeżeli pozostanie na stanowisku, „będziemy grali ładniejszą piłkę”.
Źródło: Radio Zet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU