Ekipa PiS z niezrozumiałych powodów nie pozwala na wyciszenie tematu Bartłomieja Misiewicza. Z jednej strony zaklina rzeczywistość co krok wspominając o “końcu sprawy Misiewicza”, z drugiej zaś używa w odniesieniu do niego infantylnego argumentu w stylu – ależ oni byli tacy sami. Wczoraj opublikowali absurdalną listę 115 afer rządów PO-PSL.
Im dłużej pupil Macierewicza “grillowany” jest przez opinię publiczną, tym gorzej dla PiS, co sama partia wydaje się zauważać, jest jednak niezrozumiałe, że tacy polityczni geniusze jak Jarosław Kaczyński i jego przyjaciele przeszli do defensywy w grze serwowanej im przez opozycję. Cóż, w ich wypadku nie warto tracić czasu nad logicznym wyjaśnieniem tego zjawiska. Zadowalający jest tu fakt, że rząd dwa lata przed wyborami parlamentarnymi wyzuł się jakichkolwiek asów z rękawa, a pozostała jedynie powtarzana jak mantra, znana z “Ucha prezesa” patetyczna fraza:
„Przez osiem ostatnich lat Polki i Polacy…”
Nie ma sensu, bym w tym tekście ustosunkowywał się do jakiejkolwiek z pozycji przywołanej tuż przed świętami w liście PiSu. Każdy z przypadków został przecież już przez zainteresowanych wyjaśniony, a truizmem jest stwierdzeniem, że jakimikolwiek patologiami, w jakiejkolwiek ekipie rządzącej powinny zająć się odpowiednie służby. Być może retoryka znana nam wszystkim z podwórka jeszcze działa na dających się manipulować ludzi, jednak marna jest ona w odniesieniu do nienaruszalnej – czteroletniej kadencji Sejmu.
Oczywiste – PiS raczej nie przyspieszy wyborów parlamentarnych. Zostają do nich dwa lata, dwa lata z wyczerpanym budżetem na socjalne prezenty, w warunkach międzynarodowej izolacji, ze stałym, marnym PR na poziomie dziecka przy piaskownicy. Przypomnijmy sobie, że wystarczyło zaledwie kilka miesięcy na to, by media po pojawieniu się partii Nowoczesna, Razem oraz Ruchu Kukiz’15 ugruntowały przekaz:
“Straszenie PiS już nie działa”
Jedno zdanie, które poważnie osłabiło partię, która jako pierwsza w najnowszej historii Polski dwukrotnie z rzędu objęła rządy w kraju. Misiewicz to symbol, ale i zwiastun nowego. Ten miś otwiera oczy niedowiarkom, obnaża kryształowy wizerunek prezesa. Dziś uważny obserwator powinien wyciągnąć z jego sprawy wnioski: PiS obsadził stanowiska ludźmi, których kwalifikacje kończą się na dobrej woli. Mierni, ale wierni okazali się przy tym zwykłymi koniunkturalistami, odkłamiając oblicze ideowego członka PiS.
Partia Kaczyńskiego udowodniła, że jest w stanie zrobić wszystko, dlaczego więc nie rozliczyła “aferzystów”, mimo że się tego od lat domaga? Kaczyński w jednym jest dobry, świetnie zarządza strachem. Po prostu nie jest w jego interesie poprawianie sytuacji w Polsce, a jak wiemy, winni jej są wszyscy inni.
I ostatnia refleksja… Jeśli już dziś, dwa lata przed wyborami Prawu i Sprawiedliwości kończą się pomysły na rządzenie, a poparcie spada szybciej niż się spodziewali, nasuwa to obawę, że partia postara się o przedłużenie rządów w kompletnie nieprzewidywalnych, możliwe że niedemokratycznych krokach.
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU