Białoruś ma problemy i nie ukrywa już tego nawet Aleksandr Łukaszenka. Wąsaty dyktator wygłosił rozpaczliwy apel do białoruskich rolników.
Sankcje wymierzone w Białoruś, sojusznika Rosji, działają. Dowodem na to jest fakt, że już nawet Aleksandr Łukaszenka, mistrz geopolitycznego bajkopisarstwa, tego nie ukrywa. Bo i problemu nie da się zatuszować. Gdy wąsaty dyktator wybiera się na „gospodarskie” wizyty u białoruskich rolników, słyszy skargi. Rolnicy skarżą się na brak części zamiennych do maszyn, takich jak kombajny. Przez to nie mogą naprawiać swoich urządzeń, a to wpływa na postęp prac polowych i trwający właśnie okres żniw. Przyczyną problemu są oczywiście efekt zachodnich sankcji nałożonych na Białoruś.
Podczas wizyty w Prużanach, gdzie znajduje się fabryka maszyn rolniczych oraz zakłady naprawcze, wąsaty dyktator wygłosił rozpaczliwy apel.
– Musimy korzystać z własnego sprzętu rolniczego. Może przez to nie spełnimy światowych standardów, jednak to jest nasz sprzęt. Zastąpimy nim maszyny importowane z zagranicy. Bardzo tego potrzebujmy – mówił Łukaszenka.
Dyktator zazwyczaj stara się robić dobrą minę do złej gry, stąd kuriozalne wypowiedzi o kolejkach Polaków, którzy zmierzają na Białoruś po cukier i kaszę. Ale ostatnio puszczają mu nerwy. Ostatnio odwiedzał fabrykę „MotoWelo”, gdzie przedstawiano mu motocykl białoruskiej produkcji. Szybko jednak wyszło na jaw, że praktycznie wszystkie elementy maszyny zostały sprowadzone z Chin. Dyktator nie ukrywał irytacji, gdy prawda wyszła na jaw.
Miał być białoruski “Mińsk”, okazało się, że jest chińsko-francuski “Mash” 🙄
Tak wyglądała awantura, jaką urządził Łukaszenka dyrektorowi fabryki motocykli. O “pokornych tłumaczeniach” dyrektora i złości dyktatora pisaliśmy tutaj 👇
🔗https://t.co/E9vcnzvTsH pic.twitter.com/tk9cuTq0CG— Biełsat (@Bielsat_pl) August 17, 2022
Źródło: O2.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU