Choć transfer Jarosława Niezgody nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony, jasne jest, że 24-letni napastnik odejdzie z Legii, by w barwach Portland Timbers spełniać amerykański sen. Pozostaje więc pytanie, czy i kim wicemistrzowie Polski zastąpią swojego najlepszego strzelca. Jednym z kandydatów może być atakujący z Serbii.
Posiłki z Bałkanów?
Po sprzedaży Jarosława Niezgody w kadrze Legii można doszukać się nawet pięciu graczy, którzy mogą grać w pierwszej linii. Jednak dwóch z nich, Maciej Rosołek i Kacper Kostorz, to młodzieżowcy, Vamara Sanogo dopiero wraca do zdrowia po ciężkiej kontuzji, a nowy nabytek Wojskowych, Mateusz Cholewiak, nominalnie jest skrzydłowym, testowany ma być też na lewej obronie. Pozostaje Jose Kante. Gwinejczyk wygrywał jesienią rywalizację z Niezgodą, za zaufanie odwdzięczał się skutecznością. Jednak czy jeden pewniak w składzie to nie za mało? Jeżeli trener Aleksander Vuković i dyrektor sportowy Radosław Kucharski planują sprowadzenie konkurenta dla Kante, to na ich biurkach znajduje się do rozważenia kandydatura blisko 30-letniego Serba Petara Škuleticia.
O ofercie zakontraktowania Škuleticia poinformował Super Express. Serb jest obecnie zawodnikiem francuskiego Montpellier. Wcześniej występował między innymi w Turcji, w barwach Gençlerbirliği, oraz w Lokomotiwie Moskwa. We Francji wysoki – 193 cm wzrostu – napastnik furory nie zrobił: w tym sezonie zagrał zaledwie pięć spotkań, ani razu nie trafił do siatki. Klub nie przedłuży wygasającej za pół roku umowy. Stąd zaoferowanie jego usług Legii, która – co nie jest tajemnicą – szuka napastnika, a na jej konto wpłynie wkrótce nawet do 5 mln dolarów.
Legia wygrywa, skuteczność Kante
Tymczasem wicemistrzowie Polski przygotowują się do ligowej wiosny na zgrupowaniu w tureckim Belek. Wojskowi zagrali już pierwszy sparing – pokonali rumuńskie FC Botosani 2:1. W nowych barwach zadebiutował Mateusz Cholewiak, bohater sensacyjnego transferu ze Śląska Wrocław. Wiele mówiono, że jego docelową pozycją w Legii będzie lewa obrona, jednak w sparingu zagrał jako skrzydłowy. W roli napastnika wystąpił z kolei Kacper Kostorz, którego w drugiej połowie zastąpił Jose Kante. I to właśnie Gwinejczyk zapewnił Legii wygraną, strzelając oba gole.
Kante to, jeśli chodzi o Legię, jedno z największych odkryć rundy jesiennej. Sezon rozpoczynał jako czwarty napastnik, gdyby do klubu wpłynęła interesująca oferta, nikt zapewne nie robiłby mu problemów z transferem. Jednak gdy z Warszawy odeszli dwaj napastnicy, Carlitos i Sandro Kulenović, Kante otrzymał swoją szansę. I nie zawiódł. Zdobył 6 bramek w PKO Ekstraklasie, 3 dorzucił w Pucharze Polski. Do nadchodzącej rudny przystępuje już jako napastnik pierwszego składu, bramki nie będą już miłą niespodzianką, a obowiązkiem. Pytanie, czy o sile stołecznego ataku będzie stanowił sam, czy z nowym nabytkiem (Škuleticiem?), a może u jego boku pojawi się nowa gwiazda.
Źródło: Super Express
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU