Redaktor Samuel Pereira ma niebywały talent. Bez względu na to co powie, jego twórczość natychmiast zostaje pochwycona przez opinię publiczną. Niestety nie jest to wynikiem wysokiej jakości pracy dziennikarskiej Pereiry, a raczej poziomu absurdu, jaki osiągają jego wypowiedzi.
Pereira działa na zasadzie: “nie wiem, to się wypowiem”. Nie tak dawno obecny wiceszef publicystyki TVP Info zasłynął wpisem, w którym ekscytował się wynikami sondażowymi, wyświetlanymi w studio podczas debaty pomiędzy kandydatami na urząd prezydenta Francji. A przynajmniej tak mu się wydawało. Okazało się jednak, że liczby pokazywane na monitorach przedstawiały nie słupki poparcia, a czas pozostały na odpowiedź…
Pereira postanowił również zająć stanowisko w sprawie wczorajszego orzeczenia Sądu Najwyższego, który uznał, że ułaskawienie Mariusza Kamińskiego przez prezydenta Duda nie wywołuje skutków procesowych. Redaktor TVP Info stwierdził, że: “Sąd Najwyższy – podważając konstytucyjne uprawnienia prezydenta – w sposób pozakonstytucyjny próbuje zmieniać konstytucję”.
Sąd Najwyższy – podważając konstytucyjne uprawnienia prezydenta – w sposób pozakonstytucyjny próbuje zmieniać konstytucję. pic.twitter.com/FUmhBfNgOc
— Samuel Pereira (@SamPereira_) May 31, 2017
Trzeba przyznać, że pan redaktor po raz kolejny zaliczył niezły odlot. Koncepcja w której SN, zmienia konstytucję w pozakonstytucyjny sposób, badając prerogatywy prezydenta nie mieści się głowach najtęższych prawniczych umysłów. Dla Pereiry jednak zdrowy rozsądek nie ma najmniejszego znaczenia, gdyż zawsze warto chlapnąć, co ślina na język przyniesie. Aż dziw bierze, że przy swoim kreatywnym podejściu do prawa pan redaktor nie dostał angażu w resorcie Zbigniewa Ziobro.
Abstrahując od tego, że Sąd Najwyższy miał prawo, a nawet obowiązek zająć się sprawą i w ocenie przytłaczającej większości doktryny prawniczej prezydent Duda przekroczył swoje uprawnienia, to stanowisko redaktora TVP Info jest świetnym przykładem swoistej schizofrenii prawicowych publicystów. O ile da się zrozumieć tłumaczenia, że SN nie może badać prerogatyw prezydenta, mimo że nie można się z nim zgodzić, to pseudoargument o tym, że Sąd Najwyższy zmienia de facto konstytucję, jest po prostu śmieszny.
Redaktor Pereira zdaje sobie jednak nic z tego nie robić. Trudno jest uznać inaczej, gdy publicysta z regularnością szwajcarskiego zegarka wypluwa z siebie podobne absurdy. Analizując jego poczynania, warto jest postawić sobie następujące pytanie – czy Pereira sam wierzy w to co mówi? Bo jeśli tak, to mamy do czynienia z bardzo ciekawym przypadkiem, daleko wykraczającym poza ramy normalnego dziennikarstwa…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU