–Kiedy nadejdzie czas, zrobimy to, co konieczne. Pewnej nocy możemy nagle przyjść – groził we wrześniu Erdogan. Słowa kierował oczywiście w kierunku Grecji.
O co jednak chodzi tureckim politykom? Czy to tylko gra na użytek wewnętrznej polityki w Turcji?
Oba kraje – Grecja i Turcja – od lat mają spór dot. terytoriów morskich, praw do surowców, zasięgu przestrzeni powietrznej i statusu niektórych wysp na Morzu Egejskim. Do tego Erdogan zarzuca Atenom, że te chcą pozbawić jego kraj zysków z eksploatacji złóż naftowych i gazowych pod wodami terytorialnymi Grecji i Cypru. Jego zdaniem granice nie powinny uwzględniać greckich wysp, a jedynie stały ląd.
Zresztą cały konflikt pomiędzy Grecją a Turcją ma swoje korzenie w okresie po I wojnie światowej. Imperium Osmańskie zostało wtedy mocno osłabione, a okazję tę wykorzystała Grecja. Ta ostatnia zaatakowała wybrzeża Jonii i zajęła m.in. Izmir. Wojna zakończyła się jednak przegraną Aten. Pokój zawarty w Lozannie w 1923 r. ustalił przebieg granicy tureckiej w kształcie, który przetrwał do dziś. Pozostawił po sobie spory terytorialne.
Źródło: politico.eu
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU