15 listopada 2022 roku liczba ludzi na Ziemi przekroczy granicę 8 miliardów – podał parę dni temu “USA Today”, cytując sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. Co to oznacza?
Czy jest się czego obawiać?
Liczba ludzkości rośnie od powstania naszego gatunku. I to mimo tego, że po drodze upadały cywilizacje – czy to z powodów gospodarczych, epidemii, czy klęsk militarnych.
Obecnie, mimo licznych kryzysów, jakich doświadczamy, liczba ludności wynosi już 8 mld. Jakie ma to implikacje?
Po pierwsze, od zarania dziejów trwa walka o zasoby. Tych jest ograniczona ilość, a liczba ludzi rośnie. Efektem są rosnące nierówności ekonomiczne i społeczne.
Do tego dochodzą zmiany klimatyczne. Biedniejsze kraje w niewielkim stopniu przyczyniły się do powstania tychże, ale najbardziej cierpią z ich powodu, co powoduje np. masowe migracje.
Z kolei 20 proc. bogatszych krajów odpowiada za około 80 proc. emisji.
Problem w tym, że nie możemy teraz zakazać biedniejszym państwom, by nagle i mocno ograniczyły swoją emisję, bowiem może to zbyt mocno uderzyć w ich gospodarki.
Ratunkiem może być transformacja energetyczna i może nawet rozwój polityki socjalnej. Oznaczałoby to m.in. rozwój odnawialnych źródeł energii – energii wiatrowej czy słonecznej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU