Zjednoczona Prawica skończyła wakacje i wzięła się do pracy. W czwartek liderzy koalicji rządzącej debatowali przez długie godziny na temat przyszłości rządu.
Czas na zmiany
Temat rekonstrukcji rządu pojawił się tuż po wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Triumf nie sprawił, że Jarosław Kaczyński osiadł na laurach, przeciwnie. Podczas partyjnego zjazdu oznajmił, że koalicję rządzącą czekają spore zmiany. Jednym z wyzwań, jakie stoi przed Zjednoczoną Prawicą, jest przyciągnięcie do siebie młodych wyborców.
Słowa i plany to jedno, ich realizacja – drugie. Cięcia resortów w ramach rekonstrukcji rządu nie podobają się koalicjantom PiS – każdy z nich straci jakieś ministerstwo. Nie jest tajemnicą, że na większe wpływy liczy Zbigniew Ziobro, a ofensywa Solidarnej Polski niespecjalnie podoba się PiS.
– W PiS zachowanie Solidarnej Polski odbierane jest jako wojna wewnętrzna – mówi w rozmowie z Interią jeden z polityków partii rządzącej. Porozumienie z kolei, jak relacjonuje polityk, „stoi z boku”, ale chciałoby przywrócenia Jarosława Gowina do rządu.
Pięć godzin negocjacji
Tę układankę starali się ułożyć wczoraj liderzy koalicjantów Zjednoczonej Prawicy. Na Nowogrodzkiej stawili się Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki, Zbigniew Ziobro i Patryk Jaki oraz Jarosław Gowin i Marcin Ociepa. Dyskusja polityków na temat nowej umowy koalicyjnej i rekonstrukcji rządu przedłużyła się do pięciu godzin.
Celem Solidarnej Polski i Porozumienia jest przynajmniej utrzymanie obecnego stanu posiadania ministerstw. Dla Ziobry najważniejsze jest ministerstwo sprawiedliwości – trudno wyobrazić sobie, że Kaczyński odbiera mu ten resort. To oznaczałoby pewny rozłam. Ziobryści niechętnie pożegnaliby się z ministerstwem sprawiedliwości, którym kieruje Michał Woś, ale resort sprawiedliwości jest ważniejszy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU