Wspólna lista opozycji, pomysł Donalda Tuska na pokonanie w wyborach PiS, chyba nie jest jednak realna. Nie chce jej Szymon Hołownia, ale co z Lewicą?
Wspólna lista to miraż?
Gawkowski w rozmowie z Faktem mówił, że o wspólnej liście nie może być mowy. Jego zdaniem wystarczy, by wszystkie partie opozycyjne zadeklarowały, że po wyborach będą razem współpracowały.
— Uważam, że największe szanse daje wspólna deklaracja opozycji o rządzeniu. I czas zaczyna uciekać. Można powiedzieć, że klepsydra jest ustawiona do końca tego roku. Albo opozycja będzie umiała podpisać wspólny dokument o tym, że deklaruje rządzenie, albo będzie oddawała w ręce PiS narrację — stwierdził poseł Lewicy.
Trzeba mu przyznać, że dość szczerze tłumaczył też, czemu partie opozycyjne nie chcą wspólnej listy z PO. Jego zdaniem to kwestia “chęci zachowania podmiotowości”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU