Zamieszanie wokół kadry trwa. PZPN wydał w poniedziałek oświadczenie dotyczące rozmów o dalszej współpracy z selekcjonerem. Michniewicz nie może spać spokojnie.
Premie Morawieckiego dla piłkarzy
Reprezentacja Polski wróciła z mistrzostw świata w Katarze po odpadnięciu w 1/8 finału z Francją, co powinno być odebrane jako względny sukces. Czesław Michniewicz nie miał wątpliwości, że tak się stało. Niestety, o pierwszym od 36 lat awansie z grupy szybko zapomnieliśmy. Po pierwsze dlatego, że trudno było patrzeć na grę Polaków i jeżeli już kibice i eksperci komentowali styl gry Biało – Czerwonych, to tylko przez pryzmat stylu, który można określić mianem antyfutbolu”.
Ale i o polskim antyfutbolu szybko zapomniano, bo wybiło pomundialowe szambo. Tematem numer jeden w mediach już kilkanaście godzin od ostatniego meczu polskiej reprezentacji na mistrzostwach stał się temat gigantycznych premii, które w luźnych rozmowach obiecał kadrze Mateusz Morawiecki. Mówiło się o kwocie od 30 do 50 mln złotych, które piłkarze i sztab szkoleniowy zdążyli między siebie podzielić, choć pieniędzy na kontach jeszcze nie było.
Michniewicz i piłkarze się tłumaczą
Kiedy opinia publiczna się wściekła, rozpoczęły się PR-owie zagrywki. – Cała ta sprawa stała się trochę pretekstem do rozpętania wojny polsko-polskiej, w której jest chyba dużo polityki, sporów różnych frakcji, również wokół PZPN-u, wokół zwolenników i przeciwników trenera. Tylko że to wszystko się dzieje poza piłkarzami, którzy razem z kibicami są ofiarami tej sytuacji. Każdy głos jest wykorzystywany, przekręcony, dopasowany do tezy, która danej osobie pasuje. I piłka, zamiast łączyć ludzi, tu nas chyba podzieliła – mówił Robert Lewandowski w “Przeglądzie Sportowym”.
– Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: “Panowie, będzie z tego syf”. Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas – tłumaczył Grzegorz Krychowiak w portalu Meczyki.pl.
Kulesza zwolni Michniewicza?
Pytanie co dalej z selekcjonerem, którego również umazało premiowe błoto. Wygląda na to, że PZPN szuka jego następcy, ale w razie swojej nieudolności (nieznalezienia dobrego kandydata) zostawia sobie uchyloną furtkę. W poniedziałek popołudniu związek wystosował oświadczenie, którego…coś wynika, ale niewiele.
– W poniedziałek, 12 grudnia 2022 roku w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej odbyło się spotkanie Prezesa PZPN Cezarego Kuleszy z selekcjonerem reprezentacji Polski Czesławem Michniewiczem. Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera. Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron – napisano w komunikacie.
– Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach — czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
[KOMUNIKAT POLSKIEGO ZWIĄZKU PIŁKI NOŻNEJ]
Szczegóły znajdziesz u nas na stronie. ⤵️
— PZPN (@pzpn_pl) December 12, 2022
Wygląda na to, że PZPN gra na czas. Skoro nie przedłużyli z Michniewiczem kontraktu, to nie wiążą z nim dalekosiężnych planów. Co się urodzi z tego chaosu? Najprawdopodobniej nowy selekcjoner, ale z PZPN-em, którym rządzi Cezary Kulesza nigdy nic nie wiadomo. Czy Michniewicz będzie trenerem Polski? Wkrótce będziemy mieć pewność.
Źródło: Łączy nas piłka
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU