– To, co się działo w moim mieszkaniu, przeraziło mnie, przerosło. Policjanci powtarzali, że ich obrażam, utrudniam czynności – relacjonuje interwencję policji mieszkaniec Ursusa. Jak się okazuje, wszystkiemu była winna polska flaga z symbolem błyskawicy.
Ta władza popadła już w kompletną paranoję, albo boi się już każdej, nawet najbardziej niewinnej reakcji manifestującego swoje niezadowolenie społeczeństwa. Niepotrzebne skreślić. A nadgorliwa policja wykonuje rozkazy bez chwili zastanowienia, nawet jeśli pomysły przełożonych graniczą z farsą – o, jak na przykład ochrona schodów na Placu Piłsudskiego.
Ale to nie koniec absurdów związanych ze strajkami kobiet. Najnowszy to wejście czwórki funkcjonariuszy do prywatnego mieszkania w warszawskiej dzielnicy Ursus. Powód? Polska flaga na balkonie z dorysowaną błyskawicą.
– Sam opiekowałem się trójką dzieci, a w pewnym momencie w moim mieszkaniu było czworo policjantów twierdzących, że popełniłem przestępstwo znieważenia flagi i że utrudniam im czynności – mówi mieszkaniec warszawskiego Ursusa. – Wspierałem w ten sposób żonę, która chodziła na marsze z innymi kobietami – dodaje mężczyzna.
Jak policja tłumaczyła swoją brawurową akcję? Służby podjęły interwencję bo “ktoś przyszedł na komisariat i złożył zawiadomienie”. Chodzi konkretnie o artykuł 137 paragraf 1 Kodeksu karnego, który brzmi: “kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy podlega karze ograniczenia wolności do roku”.
Mężczyzna już skontaktował się z prawnikiem. Rozważa złożenie zażalenia lub skargi na zachowanie policjantów w trakcie wykonywania czynności.
Źródło: TVN24.PL
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU