Kampania prezydencka dopiero co została zrestartowaniu, ale już teraz widać, że w biegu do Pałacu Prezydenckiego niewiele się już zmieni. II tura rozegra się pomiędzy Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim. Jakże daleki to scenariusz od tego, który wydawał się najbardziej prawdopodobny jeszcze miesiąc temu! Wymiana kandydata na prezydenta w obozie KO wyeliminowała na dobrą sprawę z rywalizacji trzech polityków, którzy mieli spore szanse odegrania w tej walce ważnej roli. O kogo chodzi?
3. Robert Biedroń
Zaczynamy naszą topkę od polityka Lewicy. Prawdę powiedziawszy nikt nie spodziewał się po Biedroniu niczego spektakularnego. Jako kandydat został wybrany drogą eliminacji, zgodnie z myślą “gorzej od Ogórek przecież nie wypadnie”.
Włodzimierz Czarzasty nie chciał zapewne startować. Wiedział, że jako polityk niewiecowy i niezbyt sexy nie zrobi dobrego wyniku. Nie poprze go młodzież, a elektorat kochający PRL i PZPR jest już na wymarciu, a to na jego głosy mógłby głownie liczyć. Skończyłoby się to dla lidera SLD kompromitacją.
Adrian Zandberg? Choć Razem w sondażach partii przed wyborami do Sejmu miało znikome poparcie, on sam miałby szanse zrobienia dobrego wyniku. To z kolei nie podobałoby się Czarzastemu.
I tak został Biedroń, który już wcześniej miał porzucić Brukselę i walczyć o mandat posła. Skoro z tego ostatniego jakoś się “wymiksował”, musiał bronić honoru startem w wyborach prezydenckich. Tyle że od początku sprawia wrażenie, jakby robił wszystko, by tylko nie wygrać. Efektem tej dziwnej strategii są jednak wyniki w sondażach rzędu 2-4 proc. Może “gorzej od Ogórek nie będzie”, ale jego kariera w Polsce na tym się zakończy. Zapewne powalczy jeszcze raz o mandat europosła, może nawet ponownie go uzyska, ale wątpliwe, by były prezydent Słupska odegrał w naszym kraju jeszcze jakąś znaczącą rolę.
2. Władysław Kosiniak-Kamysz
Miał być “drugim Tuskiem”, miał stanąć na czele Platformy 2.0. – Koalicji Polskiej, która mogła zagospodarować centrowe poletko wyborców. Miał być też premierem wspólnego rządu opozycji. Jeszcze miesiąc temu mówiło się, że wejdzie do II tury wyborów prezydenckich, a w niej wygra z Dudą.
Dziś wszystko okazuje się mirażem. Ułudą był przepływ elektoratu PO do lidera PSL-u. Po wejściu do gry Trzaskowskiego, wyborcy Platformy wracają do macierzy.
Co na to Kosiniak-Kamysz? Wyraźnie się pogubił. Ostatnio atakuje PO, zapominając chyba na chwilę, że przecież jego partia współrządziła z tym ugrupowaniem przez osiem (!) lat. Jednocześnie – po paru karnych bęckach w social mediach – przyznaje, że współpracy z PO w sumie to jednak aż tak nie żałuje.
Nie miejmy jednak złudzeń. Nie wejdzie do II tury z obecnym prezydentem, co zapewne wywoła w jego partii małą wojnę domową. Dodajmy, że ma on też na głowie wiecznie zbuntowanego Pawła Kukiza, który już teraz odgraża się, że może jesienią wyjść z Koalicji Polskiej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU