Długo przyszło na to czekać, ale UEFA podjęła decyzję. EURO 2020 zostało przełożone. Mistrzostwa Europy zostaną rozegrane w 2021 roku. To najważniejsza z decyzji, które zapadły podczas poniedziałkowej debaty.
UEFA podejmuje decyzję
UEFA długo żyła w bańce. Niczym pies z popularnego internetowego mema, który ze stoickim spokojem popija kawę w płonącym domu, włodarze europejskiego futbolu zdawali się nie dostrzegać szalejącej wkoło pandemii koronawirusa. Jeszcze kilka dni temu zapewniali, że EURO rozpocznie się zgodnie z planem.
Było to oczywiście myślenie życzeniowe. UEFA dostrzegła zagrożenie, gdy koronawirusa zaczęto diagnozować u piłkarzy. Można śmiało przypuszczać, że gdyby choroby nie wykryto u obrońcy Juventusu, Daniele Ruganiego, UEFA nie zdecydowałaby się tak łatwo przerwać Ligi Mistrzów i Ligi Europy, nie mówiąc już o EURO.
Sytuacja jest jednak na tyle dynamiczna, że nawet rządzący międzynarodową piłką nie mogli dalej udawać, że wszystko jest w porządku. 17 marca UEFA zorganizowała telekonferencję, na której jej przedstawiciele dyskutowali ze wszystkimi krajowymi federacjami na temat najbliższej przyszłości futbolu.
Przełożenie EURO było pewne, spekulowano tylko, czy mistrzostwa rozegrane zostaną jesienią, czy w przyszłym roku. Wygrała druga opcja. Informację potwierdził PZPN w swoim komunikacie. EURO 2021 startuje 11 czerwca, finał zaplanowano na 11 lipca. Decyzja jest rozsądna – przesunięcie turnieju da krajowym federacjom czas na dokończenie swoich sezonów.
Zdążyć przed 1 lipca
Zawieszenie lig jest obecnie największym problemem piłkarskiego środowiska. Bez meczów kluby mogą nie otrzymać pieniędzy od sponsorów, nie zasilą budżetu przychodami z dni meczowych. A koszta przecież będą ponosić. Dokończenie sezonów wydaje się w tym momencie kluczowe. Ale nie da się ukryć, że dogranie brakujących kolejek do końca czerwca wciąż wydaje się wersją mocno optymistyczną.
Dlaczego tak ważne jest dogranie lig do 30 czerwca? Ponieważ to dzień, w którym wielu piłkarzom kończą się kontrakty. Gdyby kluby musiał grać mecze w lipcu, mogłoby się okazać, że nie mają części zawodników. Dobrym przykładem jest Alan Czerwiński z Zagłębia Lubin, który 1 lipca będzie już zawodnikiem Lecha Poznań. Może się zdarzyć, że Czerwiński jednego dnia zagra zaległy mecz z Lechem w barwach Miedziowych, a tydzień później rewanż już jako lechita.
Dlatego właśnie, jeżeli piłka wróci szybko do gry, to będzie grała niemal non-stop, byleby zdążyć w terminie. Jak podaje Krzysztof Stanowski, UEFA optymistycznie zakłada, że finał Ligi Mistrzów odbędzie się 27 czerwca, a Ligi Europy – 24 czerwca. Co jednak, jeśli się to nie uda? Być może tu pomogą dwie wyselekcjonowane przez UEFA grupy robocze, o których powołaniu poinformował dziennikarz Tariq Panja. Ich zadaniem będzie przygotowanie terminarzy i zadbanie o wszystkie kwestie finansowe. Wciąż nie wiadomo bowiem, jak rozliczyć sezon, który nie zostanie dokończony – jak rozdysponować miejsca w pucharach, kogo uznać za mistrza, a kogo za spadkowicza. Pewne jest jedno – nie znajdzie się rozwiązania, które spodoba się wszystkim klubom.
Co z innymi rozgrywkami? Zostają przesunięte na „inne terminy”. Dotyczy to meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata, które zaplanowano na czerwiec 2021, turnieju finałowego EURO U21, EURO kobiet oraz rozgrywek Ligi Narodów.
Podsumowując – decyzja UEFA o przełożeniu EURO na 2021 kupuje czas niezbędny ligom, by dokończyć sezony do końca czerwca. Pewne jest jedno – plan oparty jest o optymistyczne założenia. I oby tym razem optymizm UEFA był proroczy.
Źródło: Weszło, PZPN, zdjęcie: Mircea Moira / Shutterstock.com
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU