Sport

Pierwszy sezon za Michałem Doleżalem. Co się udało, a co trzeba poprawić?

Za nami dobry sezon w wykonaniu polskiej drużyny skoczków narciarskich. Dawid Kubacki osiągnął szczyt formy, Kamil Stoch wygrał trzy konkursy Pucharu Świata, solidnie punktował Piotr Żyła. Są jednak pewne kwestie, do których można się przyczepić.

W związku z epidemią koronawirusa sezon dla skoczków narciarskich zakończył się wcześniej niż zwykle. Nie udało się rozegrać trzech ostatnich konkursów, w tym uwielbianych przez kibiców Mistrzostw Świata w lotach w Planicy. Jednak nawet ukończenie sezonu nie wpłynęłoby znacząco na ocenę pierwszego pracy Michała Doleżala z naszą kadrą. Dodajmy, ocenę co najmniej dobrą.

Przede wszystkim Doleżal udźwignął presję. Oczekiwania wobec Czecha były ogromne, przecież przejmował kadrę po Stefanie Horngacherze, trenerze, który wykręcił z biało-czerwonymi wyniki historyczne. Za jego czasów mieliśmy drużynę przez duże “D”, największe triumfy w karierze święcił Kamil Stoch, Niemiec rozwinął nasze skoki technologicznie. I Doleżal umiejętnie wszedł w buty Horngachera, choć ta zima była inna. Bo nasza reprezentacja miała nowego lidera.

Forma i wyniki Dawida Kubackiego to największe osiągnięcie Doleżala. Zwycięstwo w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni, dziesięć razy na podium z rzędu, powtarzalność, spokój, radość ze skakania. Skoczek z Nowego Targu osiągnął życiową formę w wieku 29-lat i była to nagroda za pracę, cierpliwość i pokorę. Kubacki wreszcie odciążył Kamila Stocha, a odpowiedzialność za zadowolenie polskich kibiców rozłożyła się na dwóch zawodników.

Z przedwcześnie zakończonego sezonu zadowolony jest również sam Doleżal. – Ten pierwszy rok pracy nie był z pewnością lekki, musiałem się adaptować do nowej roli. Ważny jest także sztab, bo trener sam nic nie zrobi powiedział szkoleniowiec. Wyróżnił także naszych najlepszych zawodników. – Myślę, że był to udany sezon. Nie w stu procentach jak byśmy tego chcieli, bo na pewno stać było nas na więcej. Dawid Kubacki miał życiowy sezon. Kamil wygrał trzykrotnie, a Piotr Żyła raz – przyznał czeski szkoleniowiec.

I właśnie tu dochodzimy do dużego minusa przy ocenie pracy Doleżala. Bo nasza podstawowa trójka skoczków nie ma wsparcia, a następców nie widać. Kolejny fatalny sezon zaliczył Maciej Kot, kompletnie rozsypał się Stefan Hula, Jakub Wolny skakał zdecydowanie gorzej niż w ubiegłym sezonie, nie rozwinął się. Nie mamy zaplecza, o czym dziś się nie mówi, bo wciąż odnosimy sukcesy. Ale Kamil Stoch i Dawid Kubacki nie będą skakać wiecznie. Potrzebujemy następców mistrzów. I to jest główny zadanie Doleżala na przyszły sezon.

Zdjęcie: Marcin Kadziolka/Shutterstock

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie