Gwałtowne rozprzestrzenianie się koronawirusa po świecie budzi coraz większe zaniepokojenie. Odwoływanie meczów i lokalnych imprez sportowych w miejscach, gdzie odnotowano przypadki zarażenia wirusem, już nikogo nie dziwią. Pojawia się za to pytanie: co z igrzyskami olimpijskimi i EURO 2020?
Ostatni tydzień lutego mijał pod znakiem paniki, jaką wywołało w Europie odkrycie koronowirusa w północnych Włoszech. Spotkania włoskiej Serie A zostały odwołane, albo rozgrywano je przy pustych trybunach. Odwołano imprezy, zamknięto muzea, część gmin poddano kwarantannie. W kolejnych dniach media podawały informacje o odnotowywaniu przypadku zachorowań w innych krajach. Schemat był prosty – objawy koronawirusa mogą pojawić się nawet po 2-3 tygodniach, wiec osoby zarażone, nieświadome tego, mogły podróżować i przenosić wirus w kolejne miejsca w całej Europie. Dokładnie tak samo robić będą kibice podczas zbliżającego się EURO 2020.
UEFA zdecydowała, że tegoroczny turniej będzie wyjątkowy i nie przyznała organizacji jednemu gospodarzowi. Impreza będzie rozsiana po całej Europie, w aż 12 różnych państwach. To oznacza, że kibice będą kursować po kontynencie – od Bilbao po Baku – by towarzyszyć swojej drużynie. Do turnieju jeszcze około trzech miesięcy, więc nie powinno się przesadzać z paniką, ale sytuacji nie można ignorować. Jeżeli rozprzestrzenianie się koronawirusa nie zostanie opanowane, organizacja EURO może okazać się niemożliwa. Trudno wyobrazić sobie mistrzostwa Europy rozgrywane bez kibiców na trybunach i miast-gospodarzy, które nie żyją imprezą. Komplikacją są też oczywiście finanse – machina organizacyjna ruszyła, bilety zostały sprzedane… Czy można przesunąć turniej? Będzie to chyba niewykonalne – kalendarz w piłce nożnej jest tak napięty, że umieszczenie trwającej miesiąc imprezy na jesień spowodowałoby ogromny chaos we wszystkich rozgrywkach.
Jeszcze więcej pytań pojawia się w kontekście igrzysk olimpijskich w Tokio. Ich start zaplanowano na połowę lipca. To największa impreza sportowa świata, której również nie da się przełożyć na późniejszy termin. To za duży, zbyt złożony organizm: ilość krajów, sportowców, dyscyplin sprawia, że nie da się wydarzenia o takiej skali po prostu odsunąć w czasie. Nierealne wydaje się też przekazanie organizacji innemu gospodarzowi. W tak krótkim czasie nie da się przygotować organizacji tak ogromnej imprezy.
– Najbliższe dwa tygodnie będą niezwykle istotne, aby zastopować rozprzestrzenianie się wirusa. Szczególnie powinniśmy uważać na wszelkie wydarzenia, które gromadzą ludzi, w tym także te sportowe. Ze względu na ogromne ryzyko zdecydowaliśmy się poprosić organizatorów o odwołanie lub przesunięcie imprez zaplanowanych na najbliższe dwa tygodnie. Mam na myśli zarówno te o wymiarze ogólnokrajowym, ale też lokalnym – powiedział w środę premier Japonii Sinhzo Abe.
Do tej pory w Japonii odnotowano ponad 180 przypadków zachorowań na koronowirusa. Jeżeli decyzja o odwołaniu igrzysk miałaby zapaść, stanie się to najprawdopodobniej w maju, podczas posiedzenia MKOl.
Zdjęcie: StreetVJ / Shutterstock.com. źródło: TVP Sport, Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU