Po zimowej przerwie ruszyły rozgrywki Ekstraklasy. Swoich kibiców nie zawiodły zespoły z czołówki, które zgodnie wygrały swoje mecze. Niestety, nie obyło się bez pozasportowego skandalu na trybunach.
Piątek – waleczny Śląsk i szczęśliwa Cracovia
W piątek o 18:00 kibice polskiej Ekstraklasy rozsiedli się wygodnie w fotelach (lub na trybunach) i mogli rozpocząć wiosenne delektowanie się słodki-gorzkim daniem serwowanym przez naszych ligowców. Na pierwszego wiosennego gola fani musieli poczekać 37 minut, a jego autorem został Sergiu Hanca. Jak się później okazało była to bramka, która dała Cracovii wygraną nad broniącą się przed spadkiem Arką. Wygrana faworyta, w dodatku na wyjeździe, w pierwszej kolejce po przerwie zimowej? Kto by się tego spodziewał?
Niestety cieniem na to spotkanie rzuca się transparent, który zaprezentowali skonfliktowani z właścicielami klubu kibice. Widziowie oglądający mecz w Canal+, a także pozostali fani mogli “podziwiać” błyskotliwy transparent: “Midak zabieraj ze sobą bosego Antka i wy***j”. Oczywiście nie spotkało się to z żadną reakcją organizatorów ani żadnych służb. Niestety, nie był to jedyny tego typu incydent w tej kolejce.
W drugim piątkowym meczu Lechia Gdańsk tylko zremisowała na wyjeździe ze Śląskiem. Piszemy “tylko”, ponieważ to zespół Piotra Stokowca prowadził 2:0 po bramkach niezawodnego Flavio Paixao. Gospodarze wykazali się jednak charakterem i wolą walki (co nie jest wcale takie oczywiste na naszych boiskach) i wyszarpali jeden punkt w doliczonym czasie gry.
Sobota – Lech i Wisła pokazują moc, Górnik zachowuje dystans
W pierwszym sobotnim spotkaniu Korona Kielce bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Zabrze. Jak można było przewidywać, nie było to najbardziej porywające spotkanie tej kolejki, jednak w tym sezonie kibice widzieli więcej gorszych meczów na 0:0. Z jednego punktu bardziej zadowolony powinien być Górnik, który przywiózł z wyjazdu cenny punkt i utrzymał dwupunktową przewagę nad zabrzanami.
Od efektownego zwycięstwa na Rakowem Częstochowa rundę wiosenną rozpoczął Lech. Co prawda poznaniacy kazali swoim kibicom czekać na gole do drugiej połowy, jednak nikt o to nie miał po meczu pretensji. Szczególnie, gdy ogląda się takie trafienia, jak to, którego autorem został Jakub Moder. Młody lechita strzelił chyba najpiękniejszego gola w tej kolejce, trafiając sprzed pola karnego w samo okienko i ustalając wynik meczu na 3:0.
Taki sam wynik osiągnęła krakowska Wisła w starcia z Jagiellonią. - Po raz kolejny boimy się wziąć na siebie odpowiedzialności. Znowu nasza gra opierała się na ladze do przodu, a tak wygrać się nie da – mówił po meczu wściekły kapitan gości, Taras Romańczuk. I miał rację, bo Jagiellonia zaprezentowała się bardzo słabo w debiucie trenera Iwajło Petewa. Wisła? Zaprezentowała się efektownie, skutecznie, grała z rozmachem, dobrze wyglądali jej nowi zawodnicy. Przy Reymonta nastroje coraz lepsza, tym bardziej, że do miejsca gwarantującego utrzymanie brakuje już tylko dwóch punktów.
Niedziela – come back Pogoni, spokój Piasta, przyćmione zwycięstwo Legii
Była 71. minuta, gdy Jakub Rzeźniczak strzelał gola na 2:0 dla Wisły Płock w starciu z Pogonią. Chyba nawet najwięksi optymiści noszący barwy portowców, nie łudzili się, że ten mecz może się dla nich skończyć choćby remisem. A jednak. Wystarczyło pięć minut by gospodarze trafili z nieba do piekła. Między 77., a 82. minutą stracili trzy bramki i pewnie przez najbliższy tydzień będą się zastanawiać: Jak to się mogło stać?
W drugim niedzielnym meczu Piast poradził sobie z Zagłębiem Lubin i wygrał 2:0. Warty odnotowania jest powrót po długiej kontuzji filaru defensywy Piasta – Jakuba Czerwińskiego, który wpisał się na listę strzelców. Zespół Waldemara Fornalika zbliżył się tym samym do czołówki i – znając cierpliwość i pracowitość byłego selekcjonera – powolutku będzie dalej umacniał swoją pozycję.
21. kolejka skończyła się w Warszawie, gdzie Legia – nie bez problemów – pokonała ŁKS 3:1. Łodzianie, jak na ostatni zespół w tabeli (i zespół po przebudowie), zaprezentowali się całkiem przyzwoicie, a nawet przez kilkanaście minut prowadzili z gospodarzami. Trener Legii trafił jednak ze zmianami, które odmieniły mecz. Maciej Rosołek i Walerian Gwilia rozruszali ofensywę warszawian, przeprowadzili akcję, która dała remis, a później…jakoś poszło.
Niestety po meczu zamiast o wygranej Legii, mówi się o transparentach, które zawisły na trybunie. Pierwszy z nich, napisany w języku francuskim, skierowany był do potencjalnego inwestora…Polonii Warszawa, Gregoire Nitota. “Nadal masz szansę się wycofać. Ciągle masz klientów, a firma działa…”. To nic innego, jak groźby. Obok, widzieliśmy “Kisiel, won z Legii”. To dotyczy z kolei 17-letniego Jakuba Kisiela, nowego gracza klubu z Łazienkowskiej, a byłego – Polonii. Co ciekawe, w Legii gra obecnie były polonista Paweł Wszołek, przed nim w barwach “Wojskowych” grali m.in Tomasz Kiełbowicz, Tomasz Jodłowiec cz Tomasz Brzyski. Problemu nie było. Czy kiedyś tu będzie normalnie?
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU