Katastrofa ekologiczna na Odrze jeszcze mocniej zaogniła konflikty w Zjednoczonej Prawicy. W koalicji rządowej trwa przerzucanie się odpowiedzialnością, a wszyscy skarżą się na siebie nawzajem Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Już wiadomo, że reakcja władzy na katastrofę ekologiczną na Odrze była spóźniona. Ale jak przedstawiciele rządu ruszyli do działania, to pogłębili tylko chaos. Bo kryzys stwarza nowe możliwości polityczne i każda frakcja w Zjednoczonej Prawicy stara się coś na nim ugrać.
Zaczęło się od dymisji, o których zdecydował Mateusz Morawiecki. Stanowiska stracili prezes Wód Polskich Przemysław Daca i Michał Mistrzak, Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Pierwsza dymisja jest zasłużona, ale ta druga budzi wątpliwości, bo Mistrzak już 3 sierpnia informował w piśmie skierowanym do wojewodów o narastającej katastrofie na Odrze.
W obozie władzy pojawiły się głosy, że dymisja Mistrzaka ma podłoże polityczne, bo jest on kojarzony z Solidarną Polską. Wielu członków koalicji rządzącej uważa, że stanowisko powinien stracić wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski. Ten przebywał na urlopie i nie przerwał go, gdy sprawa stała się poważna.
– Pan wojewoda nie odbierał ode mnie telefonów. Dopiero we wtorek się do niego dodzwoniłem – skarży się wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba w rozmowie z WP. Duża część obozu władzy oczekuje dymisji Obremskiego, choć to postać kojarzona z Michałem Dworczykiem, szefem KPRM. Na pewno naciskać na dymisję będzie Solidarna Polska, bo to okazja, by uderzyć w Mateusza Morawieckiego.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU