Coraz głośniejsza i żywiołowa staje się dyskusja na temat frankowiczów. Temat ponownie stał się gorący wraz ze zbliżającym się posiedzeniem Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, która to miała się zebrać 25 marca, ale ostatecznie posiedzenie zostało przesunięte na 13 kwietnia.
Po raz kolejny kiedy zbliża się rozstrzygnięcie dotyczące walutowych kredytobiorców, których zwyczajowo przyjęto już określać „frankowiczami”, debatę publiczną opanowuje dwugłos. Z jednej strony postawione pod murem, z racji niekorzystnego dla nich orzecznictwa banki, które za wszelką cenę starają się bronić swojej pozycja i przyjętej retoryki kontra czujący się pokrzywdzonymi frankowicze. Po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z października 2019 roku nastąpiła prawdziwa ofensywa kredytobiorców w sądach. Początkowo niekorzystne i wątpliwe dla nich orzecznictwo, za sprawą państwa Dziubaków doczekało się przełomu, a statystyki na korzyść frankowiczów ciągle rosną. Czy rzeczywiście ilość wygranych na poziomie 95% na korzyść frankowiczów to wynik „cwaniactwa” czy „naciągania”, sprawa o tyle staje się istotna, że do debaty obu stron sporu przyłączyli się również kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyt w polskich złotych. Wielu z nich czując się „pokrzywdzonymi” tak właśnie nazywa się w debacie publicznej dotyczącej frankowiczów, okazuje się bowiem, że kredyt w złotówkach na tle unieważnienia umowy kredytu walutowego staje się o wiele droższy. Chaos informacyjny, który opanował spór frankowy zdaje się nie mieć końca. Postawienie dodatkowo muru pomiędzy kredytobiorcą złotówkowym, a walutowym jeszcze bardziej zaostrza dyskusje, która coraz częściej mocno odbiega od merytoryki. Aby zrozumieć problem cofnijmy się zatem do samego początku i zdefiniujmy frankowicza.
Początki lat 2000, choć zdarzają się i umowy z końcówki lat 90-tych, to wtedy w Polsce podpisują się pierwsze umowy kredytów waloryzowanych do waluty obcej. Początkowo jest ich niewiele, ale z roku na rok kredyt walutowy zaczyna proponować coraz więcej banków. Najwięcej kredytów udzielonych zostaje w latach 2004 do 2008, a ale prawdziwy bum przypada na lata 2006-2008. To właśnie tych kredytobiorców, którzy głównie w tamtych latach zdecydowali się zaciągnąć kredyt w walucie obcej nazywa się dziś potocznie „frankowiczami”, choć problem nie dotyczy tylko kredytów we frankach.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU