Strajk nauczycieli trwa w najlepsze, a władza zamiast poszukiwać porozumienia, próbuje w perfidny i prymitywny sposób przestraszyć pedagogów, by ci odstąpili od prowadzonego protestu. Jak donosi “Gazeta Wyborcza”, resort Anny Zalewskiej, a konkretnie urzędnicy obsługujący System Informacji Oświatowej postanowili zażądać od dyrektorów biorących udział w strajku szkół nazwisk wszystkich nauczycieli, którzy wzięli w nim udział. Polecenie brzmi: „uprzejmie informujemy, że w związku ze strajkiem nauczycieli powinno się odnotować ten fakt w systemie informacji oświatowej”.
– Trudno nie odebrać tego inaczej niż jako próbę wywoływania presji na strajkujących – opowiada wzburzony dyrektor warszawskiego liceum. – Jestem przerażony, zaczyna dochodzić do stosowania metod używanych w latach 50., tyle że elektronicznych.
Zauważa, że w systemie musi wykazać nieobecność danego nauczyciela, wybierając jako jej przyczynę “zwolnienie z obowiązku prowadzenia zajęć na innej podstawie”.
– Jeżeli wpiszę te informacje, będzie wiadomo, kto konkretnie strajkuje, bo w systemie są nie tylko numery PESEL nauczycieli, ale też ich nazwiska. W jakim celu takie wrażliwe dane są gromadzone centralnie? Mogę podać informację o tym, ilu nauczycieli każdego dnia przystępuje do strajku, ale nie, kto personalnie strajkuje. Lista strajkujących jest u mnie w biurku i u kadrowej, która oblicza wynagrodzenia, i nikt poza pracodawcą nie powinien jej widzieć. Jestem zagotowany etycznie – mówi “Wyborczej” dyrektor.
Nietrudno sobie wyobrazić, do czego rządzący wykorzystają te konkretne dane. Dotychczasowa strategia walki z protestującymi lekarzami, opiekunami osób niepełnosprawnych czy pracownikami wymiaru sprawiedliwości zakłada nakładanie kar dyscyplinarnych, utrudnianie awansów zawodowych czy obrzydliwe wytykanie palcami i szczucie na nich w prorządowych mediach przy pomocy zwykle mało wyszukanych “haków” typu zajadanie się kawiorem w czasie zagranicznych wycieczek.
– Niezależnie od oceny zasadności zbierania tego typu informacji jest dla mnie absolutnie jasne, że ewentualne późniejsze ich wykorzystanie w sprawach związanych z zatrudnieniem lub awansem zawodowym nauczycieli byłoby bezprawne – ocenił dla dziennika adwokat Grzegorz Nowaczek z kancelarii Clifford Chance.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU