Legislacyjny walec Prawa i Sprawiedliwości nie zwalnia i w obawie o dotrzymanie przedświątecznych terminów rządzący ze zdwojoną szybkością przyjmują kolejne zmiany zawłaszczające system sądownictwa i Kodeks wyborczy. Okazuje się jednak, że te ostatnie zmiany ingerujące w jądro systemu demokratycznego były procedowanie w sposób niezgodny z prawem. PiS posunął się bowiem do złamania Regulaminu Sejmu, aby ręcznie przyśpieszyć prace nad kontrowersyjnymi zmianami. Prawo w procedowaniu zmian w kodeksach stanowi jasno, jakie warunki muszą zostać spełnione. Jednym z nich jest odstęp pomiędzy dostarczeniem posłom sprawozdania komisji, a odbyciem się w Sejmie II czytania zgłoszonego projektu. Czas ten wynosi obecnie 14 dni. Zapis ten ma służyć stanowieniu wysokiej jakości prawa i zachowaniu standardów demokracji, ponieważ przyjmowane projekty muszą być nie tylko przemyślane, ale każdy głosujący musi być z nimi zapoznany, co wymaga czasu.
Tymczasem podczas procedowania zmian w Kodeksie wyborczym sprawozdania dostarczono 7 grudnia, a drugie czytanie odbyło się już 13 grudnia, co oznacza, że między nimi minął niecały tydzień zamiast przewidzianych dwóch tygodni.
https://twitter.com/ArkadiuszMyrcha/status/941399458922803200
Oznacza to, że władza w dążeniu do przyjęcia zmian za wszelka cenę złamała kolejne reguły prawa. Zasadne staje się pytanie o legalność przyjętego projektu. Czy Sejm ma prawo stanowić o porządku prawnym nawet wbrew przyjętym przez siebie regułom?
Tworzymy przestrzeń, gdzie prawo staje się fikcją na samym szczycie. Czy istnieje większa manifestacja państwa teoretycznego niż to, co obserwujemy obecnie, kiedy władza może bezkarnie udawać, że prawo nie istnieje? Rządzący ignorują wyroki Trybunału Konstytucyjnego, które nie są drukowane, teraz przegłosowano zmiany, które nie przeszły właściwej ścieżki legislacyjnej. Wszystko w myśl zasady, że prawo musi ustępować wobec dobra narodu, co Mateusz Morawiecki sformułował w jednym z wywiadów.
Jednak jak państwo może ścigać mafie vatowskie, mówić o walce z układami i przywracaniu sprawiedliwości, jeśli samo nie daje elementarnego przykładu? Jak można mieć pretensje do unijnej krucjaty o praworządność, jeśli prawa nie szanuje się, nie tylko w kuluarach, ale w samym blasku fleszy?
Rząd epatuje obecnie arogancją i poczuciem bezkarności nieznanym ustrojom demokratycznym. Rządzący wyzbyli się podstawowego instynktu demokracji – strachu przed gniewem wyborców. Kluczowym pytaniem staje się, czy właśnie ci ostatni zdecydują się w końcu pokazać rządzącym za ich metody czerwoną kartkę?
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU