– Przecież w mojej sprawie orzekały dwa niezależne sądy i oba orzekły tak samo. Czy ojciec Rydzyk jest ponad prawem? Czy to aby nie jest decyzja polityczna? Poza tym skarga nadzwyczajna ma działać na korzyść pokrzywdzonych. A w tym przypadku to ja byłem stroną pokrzywdzoną. Uczelnia mnie dyskryminowała, ponieważ jestem niewierzący – powiedział mediom.
Lider SLD na uczelni Rydzyka
Wszystko zaczęło się w marcu 2017 r. Lider toruńskiego SLD, Marek Jopp, chciał studiować podyplomowo na uczelni Rydzyka. Został na nią przyjęty, choć nie dostarczył wymaganego zaświadczenia od proboszcza. Od początku ponoć nie krył, że wspomnianego dokumentu nie zdobędzie, bowiem jest ateistą.
Potem chciał wysłuchać wykładu, który miał wygłosić współpracujący z WSKSiM minister środowiska Jan Szyszko. Wtedy dowiedział się, że nie może studiować na uczelni. Powód? Brak zaświadczenia od proboszcza. Zwrócono mu pieniądze i nie uwzględniono jego odwołań.
Problem w tym, że kierunek, na którym chciał studiować, był dotowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dlatego też sprawa trafiła do sądu. Polityk SLD przegrał w obu instancjach. Nie poddał się i złożył też skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Tu wyrok jeszcze nie zapadł.
W 2019 r. Jopp wygrał jednak proces cywilny. Według sądu stał się ofiarą dyskryminacji wyznaniowej. Najwyraźniej jednak decyzja sądu nie spodobała się prokuraturze Zbigniewa Ziobry i postanowiła ona pomóc szkole Rydzyka…
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
