Przyjaźń między Kosiniakiem-Kamyszem i Gowinem zaczyna być widoczna gołym okiem. Swoim srogim okiem patrzy na to Tusk, który nie cierpi lidera Porozumienia.
Jeszcze miesiąc temu Jarosław Gowin trzymał jedną nogę w rządowym wychodku, a drugą wsadzał w drzwi prowadzące do opozycji. W końcu Jarosław Kaczyński stracił do niego cierpliwość i wyrzucił go z hukiem z rządu. Aktualnie odbywa się proces czyszczenia z ludzi Gowina państwowych firm i ministerstwa, a o wpływy w nowym jesiennym rozdaniu walczy Adam Bielan i Marcin Ociepa.
Kosiniak z Gowinem w jednym domku żyją
Donald Tusk ma planach konstrukcję wyborczą składająca się z Koalicji Obywatelskiej, PSL-u i być może Polski 2050. Na razie nie ma żadnych konkretów, ale powszechnie wiadomo, że tylko solidny i mocny blok wyborczy może postawić tamę PiS-owskiemu bezprawiu, aferom, nieudolności tego rządu czy rozparcelowaniu państwowych pieniędzy.
Z zachowania i wypowiedzi Jarosława Gowina wynika, że także chciałby mieć swoje miejsce po opozycyjnej flance, ale nie jest przyjmowany z otwartymi ramionami. Można nawet powiedzieć, że lider Porozumienia musi kupić sobie kożuch, bo takim wieje chłodem ze strony opozycji, ale przy Władysławie Kosiniaku-Kamyszu wystarczy mu zwykły polar. Ponad tydzień temu obaj panowie wystąpili na wspólnej konferencji i stanęli ramię w ramię w obronie samorządu i przedsiębiorców. Na ten moment nie ma mowy o wspólnych listach wyborczych, ale miłość nie zawsze wybucha w ciągu sekundy.
Wilcze oczy Donalda Tuska
Donald Tusk od momentu powrotu do krajowej polityki daje do zrozumienia, że Jarosław Gowin nie jest mile widziany w opozycyjnych szeregach. Jeszcze przed powrotem przestrzegał przed budowaniem z Gowinem scenariuszy politycznych. Gdy w połowie sierpnia przyjechał na Podlasie, został zapytany o ewentualną współpracę z szefem Porozumienia – Jeśli chodzi o pana Jarosława Gowina, już kiedyś miałem okazję współpracować. Wystarczy – powiedział dziennikarzom. To zabrzmiało jak ostateczne zamknięcie drzwi przed Jarosławem Gowinem.
Nie jest wykluczone, że lider Porozumienia ma pewnego rodzaju polisę, która przeobrazi wilcze oczy Donald Tuska spoglądające na byłego ministra w przyjazny wzrok. Rok temu w mediach pojawiły się spekulacje, że politycy Porozumienia nagrywali ludzi wysłanych przez Nowogrodzką z korupcyjnymi propozycjami. Chodziło o stanowiska w zamian za poparcie wyborów kopertowych.
Zgrzyt między Tuskiem i Kosiniakiem?
Według informacji Wprost.pl, Donald Tusk spod byka patrzy na Kosiniaka-Kamysza – Donald nie potrafi zapomnieć Gowinowi, że stanął przeciwko niemu do walki o szefostwo w PO, tylko po to, żeby wyprowadzić z partii ludzi. Jeśli Kosiniak-Kamysz będzie chciał iść razem z nim do wyborów, to może być zgrzyt – mówi w rozmowie z portalem jeden z polityków z otoczenia szefa PO.
W 2013 roku Jarosław Gowin rzucił rękawicę Donaldowi Tuskowi w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Zdobył 4114 głosów co w przeliczeniu dało nieco ponad 20 proc. ważnych głosów. Kilka chwil potem opuścił Platformę Obywatelską. Dwa lata później zaczął wspólnie z Jarosławem Kaczyński burzyć trójpodział władzy.
Źródło: Wprost.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU