Zaczęła się kampania wyborcza przed zaplanowaną na 12 lipca II turą wyborów prezydenckich. Politycy Prawa i Sprawiedliwości postanowili wykorzystać przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu opady deszczu w Warszawie.
Słysząc wypowiedź posła PiS i wiceministra od czegoś tam Janusza Kowalskiego w pierwszej chwili pomyślałem, że nie ma sensu o tym pisać, bo to jakiś wyskok niezbyt rozgarniętego jegomościa, ale już po kilku minutach okazało się, że to nie jednorazowy przejaw intelektualnego ekscentryzmu, a przemyślana wyborcza strategia urzędującego prezydenta.
Zawsze mam opory przed pisaniem o szkodach, które ludziom wyrządzają nieposkromione przez człowieka żywioły natury. Oskarżenia o żerowaniu na nieszczęściu innych ludzi to ostatnie, czego bym sobie życzył. Postanowiłem jednak napisać o tym, ponieważ, jeśli politycy PiS uważają, że oberwanie chmury w Warszawie jest winą gospodarza miasta, to winą partii obecnie rządzącej Polską jest gorsza niż w stolicy kraju sytuacja na Podkarpaciu – wyborczym bastionie środowiska Jarosława Kaczyńskiego.
Kilka kadencji samodzielnych rządów PiS w podkarpackim sejmiku i region tonie, bo sejmik nic nie robił, żeby zabezpieczyć teren przed powodzią, choć na szczeblu centralnym PiS samodzielnie rządzi już piąty rok. Więcej – rząd PiS drastycznie ograniczył wydatki na hydrologię. Taka jest prawda o jakości rządzenia tych ludzi. Jestem zażenowany faktem, że muszę pisać o czymś takim, ale wiem, że prawda sama się nie obroni.
Odnoszę wrażenie, iż polityczne zaplecze Andrzeja Dudy rzuciło wszystkie siły na to, aby urzędujący prezydent uzyskał reelekcję w I turze i choć jego wynik w głosowaniu 28 czerwca uczciwie trzeba uznać za bardzo dobry, politycy PiS byli zaskoczeni potrzebą głosowania dwa tygodnie później, a co za tym idzie, na razie nie mają pomysłu na dalszą kampanię swojego podopiecznego.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU