Polityczna ambicja Ziobry, która zaowocowała skokiem na KRS, zaczyna przynosić bolesne dla wymiaru sprawiedliwości żniwo. Minister wprawdzie osiągnął swój pierwotny cel, KRS straciła swój prestiż, niezależność i znaczenie, a w jej ławach zasiedli wybrani przez PiS sędziowie. Jednak plan Ziobry, obliczony na szybki polityczny zysk, nie brał pod uwagę, jak jego realizacja wpłynie na długoterminową kondycję wymiaru sprawiedliwości. Tutaj pojawiają się zaś poważne komplikacje.
Jednym z zadań KRS jest bowiem nominowanie na urząd sędziego i awansowanie do sądów wyższej instancji. Tutaj rada poniosła jednak całkowita klęskę. Podczas ostatniego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa 21 kandydatów wycofało się bowiem z procedury nominacyjnej. Rada nie miała wyjścia i w głosowaniu przyjęła ich wnioski oraz umorzyła postępowania. Takie grupowe rezygnacje są zjawiskiem bez precedensu i stawiają instytucje pod ścianą. W sądach piętrzy się bowiem wielka góra wakatów. Jest to wina Ziobry, który lekką ręką pozbywał się niewygodnych sędziów oraz przez całe dwa lata wstrzymywał ogłaszanie obwieszczeń, które są konieczne do rozpoczęcia procesu powoływania na urząd sędziego. Minister czekał bowiem z naborem na moment, kiedy cała władza będzie w jego ręku. W styczniu tego roku liczba wakatów z tego powodu osiągnęła rekordową ilość 408. Tymczasem wbrew nadziejom Ziobry nowa KRS nie potrafi podołać zadaniu nominowania sędziów. Powód stał się oczywisty, czego w pysze nie wziął pod uwagę minister. Aby osiągnąć zawodową pozycję i prestiż potrzeba bowiem wiarygodności. Tymczasem nikt nie wie, co się stanie z osobami, które awansują po pozytywnej opinii Rady, jeśli ta okaże się niekonstytucyjna. Wielu wybiera zatem święty spokój niż ryzyko krótkotrwałego awansu i następnego spektakularnego upokorzenia.
Nic nie wróży, aby sytuacja miała ulec zmianie. Grozi to w perspektywie rosnącym paraliżem wymiaru sprawiedliwości. Za Ziobry przewlekłość postępowań z powodu powstałego chaosu personalnego już zdążyła wzrosnąć zamiast zmaleć. W obecnej sytuacji Ziobro może jedynie próbować wystawić powiązanych ze sobą ludzi, co oznacza jednak konieczność sięgnięcia po osoby bez doświadczenia, a to może skończyć się poważnymi błędami. Niekompetencja powołanych hurtem sędziów zacznie bowiem wychodzić na jaw i odwoływanie się do PO i układu nie będzie w nieskończoność chroniło ministra przed odpowiedzialnością.
Jak widać, z powodu przerostu ambicji Zbigniew Ziobro ma nie lada problem. Tak kończy się bowiem traktowanie ludzi jak sterowalnych marionetek. Dwa lata niszczenia wymiaru sprawiedliwości nie pozostają bowiem bez konsekwencji.
Źródło: rp.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU