Brytyjski “The Mail on Sunday” ujawnia, jaką sugestię usłyszał Emmanuel Macron od Władimira Putina w kontekście użycia broni atomowej.
W obliczu coraz większych porażek na froncie powróciła dyskusja na temat możliwości użycia broni atomowej przez Rosję. Sowieckie groźby nasiliły po kompromitacji rosyjskiej armii w obwodzie charkowskim. Na to nałożyło się zaatakowanie i uszkodzenie mostu kerczeńskiego. Dla Kremla było to za dużo i wrócono do atomowej retoryki.
Hiroszima i Nagasaki
Brytyjski “The Mail on Sunday” ujawnia fragment rozmowy telefonicznej między prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i Władimirem Putinem. Pojawia się w niej, poruszony przez rosyjskiego prezydenta, wątek zrzucenia przez Amerykanów bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Hiroszima i Nagasaki są dowodem, iż “nie trzeba atakować dużych miast, by wygrać” – miał powiedzieć Putin.
Macron był wyraźnie zaniepokojony. Brzmiało to jak bardzo poważna aluzja, że Putin może zdetonować taktyczną broń jądrową na wschodzie Ukrainy, pozostawiając Kijów nietkniętym. Taka była myśl przewodnia jego uwag – mówią źródła gazety.
Biały Dom postawiony na nogi
Kilka dni temu “New York Times” (NYT) napisał, że rosyjska generalicja rozmawiała w połowie października o użyciu taktycznej broni jądrowej w Ukrainie. Według gazety w tych rozmowach nie uczestniczył Władimir Putin. Spotkanie kremlowskich wojskowych zaniepokoiło Biały Dom. W ocenie amerykańskich urzędników, spotkanie pokazało “jak bardzo Moskwa jest sfrustrowana porażkami na froncie”.
NYT zwracał uwagę, że w tym samym czasie strona rosyjska rozpowszechniała “bezpodstawne twierdzenia” o możliwym użyciu przez Ukrainę tzw. brudnej bomby. Zdaniem dziennika, rozmowy odbywały się w okresie “nasilenia rosyjskiej retoryki jądrowej i niepowodzeń na froncie”.
Waszyngton dodaje, że w tej chwili nie ma żadnych sygnałów świadczących o przygotowywaniu przez Rosję ataku atomowego.
Źródło: PAP.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU