Dziś w szpitalach jest ok. 26 tys. osób. I tu mamy pierwszą zagwozdkę. Szacunkowe modele rozwoju epidemii sugerują, że ta liczba powinna być o ok. 3 tys. wyższa. Skąd bierze się rozbieżność? Możliwe, że z braku wolnych łóżek w placówkach medycznych. Do tego część osób może unikać wizyty u lekarza. Powody mogą być różne. Prawdopodobnie niektórzy obawiają się, że trafią na kwarantannę.
Powyższe obawy o brak łóżek potwierdził już zresztą niejako minister zdrowia Adam Niedzielski. Poinformował w poniedziałek, że “infrastruktura szpitalna jest tak samo obciążona, jak to było w apogeum drugiej fali, a nawet są województwa, między innymi małopolskie, w których hospitacji jest dużo więcej niż podczas drugiej fali”.
To nie koniec fatalnych wieści. Prognoza ICM z 19 marca wykazała, że liczba osób hospitalizowanych miałaby na początku kwietnia wynieść ponad 40 tys. W szpitalach czeka zaś na pacjentów 34,7 tys. łóżek. W jaki sposób lekarze mają ratować pozostałe tysiące?
Polska w czołówce nadmiarowych zgonów w UE
W 2020 roku tzw. nadmiarowych zgonów (czyli więcej niż wskazują dane demograficzne) było 62 tys. Z kolei oficjalnie potwierdzonych zgonów powiązanych z COVID, było 28,5 tys. Jak tłumaczą to władze?
“Mogą to być zgony związane z powikłaniami wirusa lub zgony wśród pacjentów, którzy ulegli zakażeniu w szpitalu, będąc już w stanie krytycznym” – czytamy w podsumowaniu raportu resortu zdrowia.
Czy więc trzecia fala pandemii COVID-19 będzie najgorsza? To wielce prawdopodobny scenariusz.
Źródło: wp.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU