Sytuacja polskich szpitali jest dramatyczna. Jak informował wczoraj “Dziennik Gazeta Prawna”, ich zadłużenie jest największe od przeszło dekady. Z danych resortu zdrowia, do których dotarł dziennik, wynika, że koniec 2018 r. publiczne lecznice były zadłużone na rekordową sumę 13,7 mld złotych. Jak podliczyło ministerstwo, to o ponad miliard złotych więcej niż spodziewali się urzędnicy. Do tego dochodzi tragiczna sytuacja szpitali psychiatrycznych, olbrzymi deficyt pielęgniarek (co grozi krachem całego systemu już za kilka lat), rozczarowani niewypełnieniem złożonych obietnic lekarze rezydenci i olbrzymia, sięgająca blisko 10 mld złotych dziura w Narodowym Funduszu Zdrowia. W całej sprawie najbardziej zadziwia postawa byłego ministra zdrowia, a obecnie kandydata PiS do Parlamentu Europejskiego, senatora Konstantego Radziwiłła, który nie uważa, by lekarze mieli powody do protestu. Zabrał głos w tej sprawie wczoraj wieczorem w rozmowie z Dorotą Gawryluk w Polsat News, oraz w dzisiejszej rozmowie z “Rzeczpospolitą”.
Najważniejsze jest to, że pierwszy raz w historii od 1 stycznia 2018 r. mamy gwarancję, że nakłady na ochronę zdrowia rosną i będą rosły. Oczywiście można mówić, że mogłyby rosnąć jeszcze szybciej, ale należy zauważyć, że ta ustawa jest ustawą określającą minimalny poziom wydatków, a w każdej chwili, jeżeli sytuacja będzie na to pozwalała, można przeznaczyć na służbę zdrowia więcej środków – mówił w dzisiejszym wywiadzie Radziwiłł. Odniósł się też do ostatnich wypowiedzi szefa Najwyższej Izby Kontroli, że bez zwiększenia składki zdrowotnej, nie będzie możliwa istotna poprawa sytuacji w służbie zdrowia. Jego zdaniem, sprawa jest bardzo skomplikowana i oznaczałaby finalnie obciążenie Polaków wyższymi obciążeniami oraz zwiększeniem kosztów pracy.
Były szef resortu zdrowia bagatelizował też ostatnie doniesienia medialne ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, opisujące dramatyczne sytuacje pacjentów, którzy umierali w oczekiwaniu na pomoc medyczną.
Nie sądzę, żebyśmy mieli do czynienia z jakąś bardzo złą tendencją. Natomiast każdy przypadek nagłej śmierci w takich okolicznościach musi być bardzo dokładnie przeanalizowany, a wyciąganie jakichś ogólnych wniosków może być bardzo pochopne i mylące. Szpitalny Oddział Ratunkowy to nie dworzec kolejowy, na którym czasem komuś może się coś zdarzyć i nikt tego nie zauważy. Jeżeli pacjent trafia na SOR i umiera, siedząc na krześle w kolejce, to jest to totalna porażka, przede wszystkim tych, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za organizację i udzielanie pomocy medycznej, a w konsekwencji bezpieczeństwo pacjentów w tym miejscu – mówił Radziwiłł w rozmowie z “RZ”
Dużo barwniejsze było jednak przedstawienie tej sprawy w rozmowie z Dorotą Gawryluk w Polsat News, gdzie w zasadzie częściową winą za te sytuacje obarczył … innych pacjentów.
– Każdy, kto idzie na SOR z błahym problemem musi zdawać sobie sprawę, że angażując pracę i uwagę tych, którzy tam pracują, naraża tych najciężej chorych – wskazał były minister zdrowia. I choć te słowa w zasadzie nie powinny budzić oburzenia, bo wyrażają pewną oczywistą prawdę, to jednak w kontekście pełnej odpowiedzialności za funkcjonowanie państwa, która spoczywa obecnie na obozie Zjednoczonej Prawicy jest ona skandaliczna.
Pacjenci z “błahymi” problemami nie przychodzą bowiem na SOR dlatego, że mają taki kaprys, ale przede wszystkim dlatego, że mają problem ze swobodnym dostępem do podstawowej opieki medycznej w swoich lokalnych przychodniach. Rząd, mimo fantastycznej sytuacji gospodarczej (co sam przecież podkreśla na każdym kroku), nie naprawił w tym obszarze absolutnie nic. Efekt jest taki, że w najbardziej popularnych przychodniach, które oprócz usług “na NFZ” prowadzą też abonamenty powiązane z prywatnymi ubezpieczeniami, zarejestrowanie się do lekarza pierwszego kontaktu często graniczy z cudem, zwłaszcza w okresie zwiększonych zachorowań. Ze swoimi dolegliwościami zgłaszają się na SOR, bo nie mają alternatywy, bo karmieni papką TVP o państwie dobrobytu wierzą, że tam otrzymają stosowną pomoc medyczną.
To rząd Prawa i Sprawiedliwości rozdziela dziś owoce wzrostu gospodarczego i ustawia hierarchię priorytetów, wśród których zapewnienie pacjentom należytej opieki medycznej wciąż znajduje się na końcu stawki. To na ministrze zdrowia (zarówno byłym, jak i obecnym) spoczywa pełna odpowiedzialność za to, co się w tym obszarze usług publicznych dzieje. Przekonywanie pacjentów, by pozostali ze swoją chorobą w domach, bo mogą doprowadzić do śmierci innych na SOR jest obrzydliwe i zasługuje na szczególne potępienie.
Źródło: RP/Polsat News
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU