Coraz częściej można odnieść wrażenie, że funkcja prezydenta RP, która trafiła na barki drugoligowego przed 2015 rokiem polityka Prawa i Sprawiedliwości, zaczyna Andrzeja Dudę przerastać. Im bardziej stara się to ukryć, robiąc groźną minę w czasie swoich przemówień i uderzając w patetyczne tony, tym bardziej widać, że nie radzi sobie z ciężarem odpowiedzialności, jaka na niego spadnie, gdy już opuści Pałac Prezydencki. Bo że spadnie, zaczyna rozumieć już nie tylko jego żona, ale i on sam.
Prezydent jakiś czas temu przekonywał studentów, że cały czas się uczy. “Jak się nie uczę tego, co mam powiedzieć, to się uczę tego, co będę chciał kiedyś powiedzieć” – mówił na Uniwersytecie Rzeszowskim Andrzej Duda. Problem w tym, że wciąż nie za bardzo wie, jak nauczyć się być prezydentem wszystkich Polaków. Jak sprawić, by obywatele go pokochali tak, jak on uważa, że powinni. A nie chcą pokochać. Ostatni sondaż zaufania do polityków nie tylko pokazał, że ufa mu już tylko nieco ponad 40% (co jak na piastowany urząd w środku kadencji jest wynikiem fatalnym), ale i wyprzedził go nieobecny w kraju od wielu już lat, znienawidzony przecież przez zdeklarowanych wyborców partii władzy, Donald Tusk. Może stąd coraz częściej zauważalne staje się to, że prezydent nie tylko przestał już walczyć o wyborców centrum, ale dziś próbuje wręcz odzyskać zaufanie wyborców PiS, którzy się od niego odwrócili.
Nic więc dziwnego, że Andrzejowi Dudzie zaczynają puszczać nerwy, zwłaszcza gdy miarowe oklaski i okrzyki poparcia wprowadzają go w wiecowy nastrój. W takich momentach czuje się najlepiej, czuje się doceniany i uwielbiany. Wówczas daje się ponieść chwili, przestaje się hamować i mówi to, co naprawdę w duszy mu gra – że w 1989 roku zamiast pokojowego obalenia komuny lepsza by była krwawa wojna domowa, że polskie sądownictwo, choć średnia wieku sędziów to ok. 40-45 lat – to wciąż bastion komunistów, albo że Unia Europejska to wyimaginowany twór, z którego nic dla Polski nie wynika. Wczoraj kulisy przygotowania przemówienia w Leżajsku ujawnił portal Wirtualna Polska donosząc, że kontrowersyjne słowa, które wciąż są mocno komentowane, były autorskim pomysłem głowy państwa. Tak jakby nikt z Biura Wystąpień i Patronatów nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za nie słowa. O tym, że to słowa bardzo szkodliwe niech świadczy choćby to, że dziś Beata Szydło w TVP 1 próbowała przekonywać, że mówiąc o wspólnocie, Andrzej Duda wcale nie miał na myśli Unii Europejskiej. Jak widać, nerwowo zrobiło się nawet na Nowogrodzkiej.
Problem jednak w tym, że kolejne wpadki słowne Andrzeja Dudy stwarzają wrażenie, jakby prezydent miał problemy natury emocjonalnej, co zresztą dziś otwarcie zarzucił głowie państwa poseł Sławomir Neumann w programie Wirtualnej Polski “Tłit”, zwracając uwagę, że to kolejna niefortunna i nieprzemyślana wypowiedź prezydenta w ostatnich tygodniach. – Chyba ma emocjonalne problemy – sugerował. – Prezydent mówi to, co myśli naprawdę. Kaczyński z Morawieckim potrafią się pohamować. Andrzej Duda przez chwilę był szczery, zapomniał się. Głupia, szkodliwa, antypolska wypowiedź, która wypycha nas z UE – podsumował poseł PO.
W kuluarach sejmowych coraz częściej mówi się, że żona prezydenta, która w liceum w Gdyni musiała niemal siłą odciągać swojego męża od mikrofonu, by do buczących na niego licealistów nie powiedział o jedno słowo za dużo, jest już zmęczona i chciałaby wrócić do Krakowa. Do starego środowiska naukowego, które notabene może małżeństwu Dudów nigdy nie wybaczyć ostentacyjnego łamania konstytucji. Do nauczania licealistów, do niepolitycznego życia. Niektórzy sugerują wręcz, że ostatnie wpadki Andrzeja Dudy to sposób na to, by w 2020 roku kadencję zakończyć. By walki o drugą kadencję nie było sensu zaczynać. Kto wie. Ponoć w każdej plotce jest ziarno prawdy.
Fot. Shutterstock/Drop of Light
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU