Z wypowiedzi Dziwisza wynika, że czuje się on ofiarą, daje do zrozumienia, że celem ataków na niego jest zniszczenie pamięci o Janie Pawle II.
– Żeby uderzyć w papieża, to trzeba też uderzyć w ludzi, którzy z nim współpracowali. To była nasza służba papieżowi, a poprzez papieża mojej ojczyźnie – tłumaczył Dziwisz w Telewizji Trwam. Padły też patetyczne słowa o „przebaczeniu”.
– Jeśli moja ojczyzna tego nie widzi, a kiedyś widziała, to niewątpliwie powoduje u mnie ból, ale przebaczam – stwierdził wielkodusznie hierarcha. Znów, niestety, nie padły żadne słowa przeprosin dla ofiar seksualnych przestępstw w Kościele. Pytany o zarzuty stawiane w filmie oraz o sprawę Theodere’a McCarricka, którego polski papież mianował kardynałem mimo podejrzeń o pedofilię, Dziwisz nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Wszystko, co dochodziło do papieża, staraliśmy się mu przekazać. Jeżeli ktoś mówi, że coś zaniedbaliśmy, to nie zna pracy w Stolicy Apostolskiej. Watykan to jest papież, ale także i urzędy, każdy z nich ma jeden dział i tym się zajmuje. (…) Nic się nie ukrywało. Wszystko trzeba było podjąć, przemyśleć i umiejętnie z odpowiedzialnością działać – opowiadał Dziwisz.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU