Po dogadaniu się z PiS-em, Lewica znalazła się na politycznym wirażu. Czy Adrian Zandberg okazuje się sprytniejszym politykiem niż Włodzimierz Czarzasty?
Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg i Robert Biedroń zawarli taktyczny sojusz na wybory i wprowadzili Lewicę do Sejmu. Po ponad roku funkcjonowania w polskim parlamencie Lewica staje przed decyzją, która może ją zdefiniować na kilka kolejnych lat. Dzisiaj w Sejmie posłanki i posłowie zajmą się projektem ustawy ratyfikującej Fundusz Odbudowy. Według informacji “Gazety Wyborczej”, klub Lewicy jest podzielony w tej sprawie. Po kuluarach chodzą słuchy, że 1/3 klubu może nie poprzeć projektu.
To jest dla Lewicy prawdziwy wiraż polityczny, po którym cała koalicja wyjdzie poturbowana i po prostu podzielona. Nie chodzi tu o wyniki sondażowe, ale o atmosferę czy wzajemne zaufanie. Przy okazji wychodzą na jaw ciekawe wątki pokazujące życie na Lewicy. Wyłania się z nich obraz po którym można postawić pytanie, czy Adrian Zandberg tak się wyrobił polityczne, że zaczął ogrywać Włodzimierza Czarzastego?
Może “rozgrywanie” to za duże słowo, ale na pewno można się pochylić nad wewnątrzlewicowym refleksem lidera Partii Razem. Na Lewicy można usłyszeć, że to formacja Adriana Zandberga nabiła najwięcej punktów na rozmowach z Prawem i Sprawiedliwością.
Ich wyborcy im klaszczą choćby za hasło 75 tys. tanich mieszkań. Nasi to najbardziej zdeklarowani przeciwnicy PiS i zwolennicy Unii Europejskiej. Więc gdy zaczynamy opowiadać, że w rozmowach z PiS załatwiliśmy sprawy ważne dla Lewicy, zaraz są pytania: a co z aborcją, co z prawami mniejszości, co z emeryturami mundurowymi – mówi w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” polityk dawnego SLD.
Polityk dodaje, że kolejny raz jego środowisko dało się pociągnąć ekipie Adriana Zandberga. Podobnie było w przypadku zgłoszenia Piotra Ikonowicza na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich. Oficjalnie było to stanowisko wszystkich formacji wchodzących w skład koalicji, nieoficjalnie – (…)oni coś publicznie powiedzieli, nie wypadało mieć innego zdania – opisuje.
Adrian Zandberg sprawia wrażenie osoby flegmatycznej, ale to chyba są tylko pozory lub skrzętnie ukrywana dusza drapieżcy. Nikt by nie przypuszczał, że stare wygi z SLD, będą musiały działać pod dyktando polityka znanego tylko z tego, że zrobił dobre wrażenie podczas debaty w 2015 roku. Nie ma orderów i doświadczenia w rządzeniu, ale chyba ma refleks. To duży atut, a dla profilowania Lewicy może być kluczowy.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU