Planowana przez Kampanię Przeciw Homofobii akcja “Tęczowy Piątek” pokazała prawdziwą twarz polskiej prawicy, który pod płaszczykiem walki z poprawnością polityczną skrywane są olbrzymie pokłady arogancji i homofobii. Jeszcze w powyborczy poniedziałek jedno z najbardziej opiniotwórczych prawicowych mediów – tygodnik “Do Rzeczy” wydał numer z epatującym z okładki ostrzeniem “Co ukrywają obrońcy homoseksualistów”, pod którym to hasłem promowano narrację o panującym w Polsce “Homoterrorze”, a już kilka dni później do skierowanej przeciw środowiskom LGBT krucjaty dołączyła się szefowa MEN Anna Zalewska.
Minister postanowiła bowiem uniemożliwić organizację “Tęczowego Piątku” w polskich szkołach. Przypomnijmy, że mowa o akcji, która miała za cel pokazanie, że młodzież LGBT nie musi czuć się sama, wykluczona, zawstydzona i poniżona, ale może liczyć na pomoc, a na przemoc wobec mniejszości nie ma miejsca w polskiej szkole. Jednak przekaz ten nie spodobał się w PiS, gdzie woli się utrwalać krzywdzące stereotypy niż spojrzeć na rzeczywistość. Minister bowiem zdecydowała się zastraszyć 211 szkół, które zdecydowały się wziąć udział w akcji.
Szefowa MEN zaznaczyła stanowczo, że “w kalendarzu szkolnym nie ma takiego dnia“. “Każdego roku we wrześniu, w każdej szkole, nauczyciele z rodzicami i uczniami ustalają program wychowawczo-profilaktyczny, który zakłada różnego rodzaju inicjatywy. Z informacji kuratorów wynika, że nie ma takiego programu jak tzw. ‘Tęczowy piątek’“
Następnie kontynuowała wskazując powoli dyrektorom, że zdaniem resortu akcja jest nielegalna:
“Jeżeli chodzi o jakąkolwiek akcję, dowolnej instytucji, która chce realizować coś, co nie wynika z podstaw programowych, musi uzyskać pisemną zgodę rodziców”. “Jeżeli pojawiają się jakiekolwiek ulotki, materiały, to muszą być zgłoszone do kuratoriów po to, aby można było ocenić ich jakość i zgodność z podstawami programowymi. Nie widzę możliwości, żeby jakikolwiek dyrektor bez wiedzy kuratora i rodziców – po sprawdzeniu przez ekspertów tego, co organizacje chcą dostarczać uczniom – zgodził się na to, żeby taka akcja mogła się w szkole odbyć”
Następnie zaś nastąpiła karygodna puenta: “Jeżeli jakiś dyrektor podjął decyzję o zorganizowaniu tzw. ‘Tęczowego piątku’ z pominięciem procedur, to znaczy, że złamał prawo oświatowe”. Minister zachęca przy tym, aby rodzice, którzy w piątek dowiedzą się od swoich dzieci, że tzw. “Tęczowy piątek“, odbył się w ich szkole, od razu złożyli na dyrekcję donos. Zdaniem minister rodzice powinni “od razu zawiadomić kuratorium“.
W powyższy sposób osoba odpowiedzialna za edukację w Polsce pokazała dyrektorom miejsce w szeregu. Była to bowiem forma szantażu. Zalewska mówiła wprost o łamaniu prawa, które jak można jasno wnioskować ma prowadzić do wyciągnięcia surowych konsekwencji. Tym samym pracownicy oświaty zaangażowani, aby w ich placówkach było mniej przemocy, mogą zostać za swoją aktywność ukarani.
Tymczasem niezależnie od awantur dorosłych o prawa społeczności LGBT problem przemocy i wykluczenia młodzieży o odmiennej orientacji seksualnej istnieje w polskiej szkole. Możemy udawać, że go nie ma, tak jak przez lata udawano, że nie ma pedofilii w kościele. Jednak komfort psychiczny dużej części społeczeństwa nie zmienia w niczym rzeczywistości, że w przestrzeni placówek publicznych ma miejsce dyskryminacja, którą mamy narzędzia zakończyć bez strat dla żadnej ze stron.
Źródło: wpolityce.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU