Polityka gospodarcza państwa wiąże się z dużą odpowiedzialnością, ponieważ wymaga pogodzenia interesów wszystkich grup społecznych, co jest niejednokrotnie bardzo trudne. Projekt zakazu handlu w niedzielę autorstwa NZZ Solidarność, do przemyślanych pod tym kątem inicjatyw niestety nie należy. Przyjrzyjmy się argumentacji zwolenników inicjatywy:
Ochrona prawa do odpoczynku i świętowania niedzieli czy wprowadzanie nierównej konkurencji?
Projekt dzieli pracowników na lepszych i gorszych. Super- i hipermarkety oraz sieci franczyzowe będą objęte zakazem, podczas gdy gastronomia, sklepy osiedlowe, czy punkty przy stacjach benzynowych już nie. Jeśli opieramy się na wartościach, to czy pracownicy mniejszych sklepów nie mają już prawa do wolnej niedzieli?
Efektem wprowadzenia ustawy nie byłaby zatem likwidacja handlu w niedziele, czy danie czasu wolnego pracownikom, ale przekierowanie zysków ze sprzedaży z supermarketów do innych podmiotów. Jest to, po wprowadzeniu podatku od sklepów wielkopowierzchniowych, kolejne uderzenie w pozycje wielkich sieci na polskim rynku.
Pojawia się pytanie, czy jest to w interesie pracowników i konsumentów?
Sieci sklepów wielkopowierzchniowych zyskały dominującą pozycję na rynku dzięki niskim cenom. Nie jest jednak prawdą, że stało się tak tylko z powodu oszczędzania na jakości czy wyzysku pracowników. Przyczyną jest znacznie wyższa wydajność pracy w supermarketach. Duże sklepy dzięki obrotowi wielkimi ilościami towarów, potrafią zredukować koszty pracowników, transportu, czy przechowywania przypadające na pojedynczy produkt, dlatego mogą zadowolić się marżami, jakie nie byłyby możliwe w małych sklepach.
Przekierowanie handlu do mniejszych jednostek ma jeden efekt – wyższe ceny dla konsumentów.
Czy ustawa będzie neutralna dla rynku pracy?
Autorzy projektu zakładają, że zakaz handlu w niedzielę nie spowoduje spadku ilości miejsc pracy. Tę argumentację poparła Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
“Musimy też pamiętać, że w tej chwili handel ma spore niedobory i problemy ze znalezieniem osób chętnych do pracy, także straszenie tym, że będzie utrata miejsc pracy jest słabą argumentacją. Jeśli chodzi o wpływ na PKB, to powiem, że od wydawania pieniędzy w niedzielę nie przybywa tych pieniędzy w kieszeni, czyli tak naprawdę, niezależnie czy rodzina wydaje pieniądze w 6 dni czy w 7, to ciągle dysponuje takimi samymi zasobami finansowymi”
Jest to bardzo optymistyczne założenie, ponieważ musielibyśmy przyjąć, że wszyscy pracownicy otrzymaliby zastępczo godziny pracy w innych dniach tygodnia, co jest jednak mało prawdopodobne. Po pierwsze, duże sieci dążą do maksymalizacji wydajności na pracownika, przez co wiele firm może po prostu przyjąć, że ta sama lub niewiele większa liczba pracowników ma obsłużyć zwiększony ruch konsumentów. Co więcej, musielibyśmy założyć, że część handlu nie przeniesie się do internetu, tym samym zmniejszając obroty tradycyjnych sklepów.
A co z prawami konsumentów?
Zwolennicy projektu zdają się także nie zauważać charakteru samego niedzielnego handlu. Przy obecnym, bardzo szybkim tempie życia, wielu Polaków nie ma czasu w ciągu tygodnia na wykonanie większych zakupów, dlatego muszą wykorzystać wolny czas w weekend. Istnieją braże, w których obrót niedzielny jest znacznie większy niż w dni robocze, a siłowe wprowadzenie zakazu stanowiłoby utrudnienie, zarówno dla pracodawców, jak i wielu klientów.
Każdy z nas ma wybór i wpływ na kształtowanie postaw.
Obok ignorowania efektów gospodarczych, największą wadą pomysłu zakazu handlu w niedzielę jest próba narzucania całemu społeczeństwu systemu wartości i stylu życia jaki wyznają pomysłodawcy, ale którego wielu Polaków nie musi podzielać. Tradycyjne świętowanie wolnej niedzieli wynika z katolicyzmu, od którego coraz więcej osób odchodzi.
Problem handlu w niedzielę nigdy nie powstałby gdybyśmy faktycznie respektowali tradycje na jakie powołuje się Solidarność. Jednak zamiast próbować przekonać Polaków do dobrowolnej zmiany stylu życia, próbuję się ją wprowadzać siłą.
Ilu ludzi, tyle powodów, dla których pracujemy lub kupujmy w niedziele, nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi. Każdy z nas powinien sam podjąć świadomą decyzję jakie wartości chce wspierać. Jeśli chcemy, aby inni tak jak my, mieli prawo do wolnej niedzieli, to powstrzymajmy się od zakupów w tym dniu. Popyt napędza podaż, bez klientów wielkie sieci będą zmuszone powstrzymać się od handlu w ten jeden dzień.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU