Polityka i Społeczeństwo

Zaczyna się! Rachunek wystawiony rządowi za nieudolność minister Zalewskiej przyprawia o zawrót głowy

Rząd ulega presji wolnych mediów. Część reformy oświaty trafi do kosza
Fot. P.Tracz/KPRM

System edukacji nie przestaje schodzić z centrum uwagi debaty publicznej w Polsce. Kryzys wywołany przez władzę i nieuchronny strajk nauczycieli sprawiają, że z rządem z kosztów reformy edukacji postanowiły rozliczyć się również samorządy. Warszawa zamierza bowiem złożyć pozew domagając się od Ministerstwa Edukacji Narodowej zwrotu kosztów wdrożenia ministerialnej reformy – likwidacji gimnazjów. Stawką w tej grze ma być aż 49 milionów złotych, ponieważ stolica na dostosowanie szkół wydała 52 mln zł, podczas gdy MEN pokryło zaledwie 3,5 mln zł z powyższej kwoty. Na antenie RMF FM wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska nie pozostawia złudzeń, że za eksperymenty edukacyjne PiS cenę ponoszą samorządy:

“Chcemy odzyskać pieniądze warszawiaków, całe 49 mln zł. Odzyskaliśmy 3,5 mln złotych, pani minister Zalewska uznała, że się z nami rozliczyła. Mówię o faktycznych kosztach wynikających stricte z reformy – z remontów szkół, z przebudowy sali, z wyposażenia pracowni. A tegoroczny etap reformy spowoduje, że będziemy musieli wydać kolejnych ok. 20 mln zł”.

Jeśli Warszawie uda się wywalczyć w sądzie zwrot poniesionych na adaptację szkół kosztów, to będzie to otwierało drogę do całej lawiny tego typu spraw w całej Polsce. Rząd PiS opanował bowiem do perfekcji realizowanie obietnic za cudze pieniądze. Tak było z programem “Dostępność Plus” dla niepełnosprawnych, który “sfinansowano” poprzez zaksięgowanie w jego ramach środków unijnych i wydatków samorządów. Czas wyjścia Warszawy z opisaną inicjatywą nie jest przypadkowy także z innego powodu. Rząd sugerował bowiem w toku negocjacji danie nauczycielom podwyżek bez zwiększenia finansowania systemu oświaty, co oznaczałoby konieczność sfinansowania wzrostu wynagrodzeń przez samorządy, ponieważ alternatywą dla tych ostatnich byłoby obniżenie jakości kształcenia.

Już z resztą dziś największe miasta muszą solidnie dokładać się do subwencji, aby być w stanie realizować zadania oświatowe na przyzwoitym poziomie. Dla przykładu w tym roku stolica wyda na edukację 4,9 mld zł, z czego subwencja to zaledwie 1,9 mld zł. Sam premier Morawiecki przy tym nie ukrywa, że skoro dzięki “uszczelnianiu” samorządy zyskały dodatkowe środki z PIT i CIT, to narzekania lokalnych włodarzy są bezpodstawne. Z tej perspektywy otwarta walka o nieprzerzucanie kosztów obietnic rządowych na samorządy jest strategiczna dla prawidłowego funkcjonowania tych ostaniach. Samorząd terytorialny był bowiem od lat szczeblem władzy, do którego sukcesywnie spychano kolejne zadania publiczne bez troszczenia się o idące za nimi dodatkowe pieniądze.

Źródło: rmf24.pl

Fot. P.Tracz/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie