Trzeba uczciwie przyznać, że gorszego początku roku wyborczego obóz Zjednoczonej Prawicy wymarzyć sobie nie mógł. Dramatyczna walka do ostatniego dnia roku o powstrzymanie nieuchronnych podwyżek prądu dla gospodarstw domowych, które zresztą zaraz mogą wylądować w śmietniku, bo Komisja Europejska już sprawę bada, potem szokująca nominacja dla skompromitowanego posła Andruszkiewicza, kompletnie niezrozumiała nawet w obozie władzy czy finalnie skasowany naprędce program “Wpierdol +”, jak wprost mówi o zmianach w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie choćby była posłanka SLD Joanna Senyszyn – to wszystko poważne wizerunkowe wpadki, które służby pijarowe premiera muszą gasić niemal każdego dnia.
Tymczasem okazuje się, że swoją cegiełkę do problemów władzy może dorzucić poseł Czarnecki junior, ten sam, któremu pracę w swoim banku załatwiać miał sam Mateusz Morawiecki, co zostało nagrane na taśmach z restauracji “Sowa i przyjaciele”. Jak donosi portal Onet, w noc sylwestrową doszło do incydentu w jednym z mieszkań na warszawskim Wilanowie, w którym poszkodowany został jeden mężczyzna. Wezwanym do awantury policjantom powiedział, że napastnikiem, który przeciwko niemu posłużył się nożem, był nie kto inny jak poseł Przemysław Czarnecki, syn popularnego i wpływowego w PiS europosła.
– Potwierdzam, że w moim domu interweniowała policja, którą sam wezwałem. W sylwestrowy wieczór byliśmy we trójkę. Ja, moja żona i nasz znajomy, chrzestny córki. Mężczyzna według mojej wiedzy rozciął sobie dłoń. Podobno mnie za to obwinia, ale to nieprawda, gdyż nawet nie byłem bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Był pijany, gdy przyjechała policja, miał bodajże 2,3 promila. A ja byłem całkowicie trzeźwy. Nie chcę opowiadać, jak wyglądała ta sytuacja, gdyż jestem świadkiem w tej sprawie. Zresztą to dotyczy moich osobistych rodzinnych spraw, więc nie chcę się na ten temat wypowiadać publicznie – powiedział Przemysław Czarnecki w rozmowie z Onetem.
Sprawa wygląda dziwnie, a tłumaczenia posła PiS do przekonujących nie należą. Warto odnotować, że sprawą od razu zajęła się prokuratura wyższego rzędu, niż ma to miejsce zwykle w takich sprawach. Od razu też wprowadzono faktyczną blokadę medialną, obejmującą nie tylko Prokuraturę Okręgową (która nie chce jeszcze udzielać informacji), ale także Komendę Stołeczną Policji, która z każdym pytaniem w tej sprawie odsyła do prokuratury. Złośliwi mogą natomiast powiedzieć, że przy odrobinie szczęścia, do wycofanego projektu ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie może uda się zainteresowanemu posłowi dodać poprawkę o tym, że “jedno dźgnięcie, to nie dźgnięcie”. I po problemie.
Źródło: Onet.pl
fot. yt
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU