Za ten sondaż powinni spalić się ze wstydu. Tak rządowa propaganda kreuje rzeczywistość

Do tego, że politycy partii rządzącej, jak i przychylne im media narodowe, kreują na potęgę rzeczywistość, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Obserwując obrazki ze stajni Jacka Kurskiego, łatwo jest dojść do wniosku, że Polska pod rządami dobrej zmiany to kraj mlekiem i miodem płynący, zaś za wszelkie ewentualnie niedociągnięcia i potknięcia winę ponosi tzw. totalna opozycja.

Najnowszym przykładem takiego pompowania balonika jest sondaż IBRIS, w którym zapytano respondentów o to, kto jest najbardziej wpływowym politykiem na arenie europejskiej.

O ile odpowiedź, że najwięcej do powiedzenia ma Angela Merkel, nikogo specjalnie nie dziwi, to już na drugim miejscu mamy do czynienia z nie lada niespodzianką. Mianowicie badani wskazali na Mateusza Morawieckiego, jako drugą po niemieckiej kanclerz osobę, jeżeli chodzi o siłę sprawczą w Europie. 

Co więcej, polski premier otrzymał ponad 3 razy więcej wskazań niż prezydent Francji Emmanuel Macron, zostawiając przy tym Viktora Orbana na szarym końcu.

x

.@IBRiS_PL dla @Interia_Fakty o najbardziej wpływowych politykach europejskich (12-13 lipca):@AngelaMerkeICDU 55,7%@MorawieckiM 21,4%@EmmanuelMacron 7,1%@Viktor_Orban 2,7%

— Marcin Palade (@MarcinPalade) July 22, 2019

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w świetle ostatniej serii porażek Polski na arenie międzynarodowej, zestawienie to brzmi jak ponury i mało śmieszny żart.

Mateusz Morawiecki nie tylko nie był w stanie załatwić dla Polski żadnego ważnego stanowiska w Unii Europejskiej, co poniósł kolejne “zwycięstwo” przy okazji negocjacji w sprawie wyboru nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej. Dobrozmianowa dyplomacja chciała zablokować na to stanowisko Franza Timmermansa, a dostała niemiecką minister obrony Ursulę von der Leyen, zaś Holender ma być jej zastępcą i to do spraw praworządności…

Faktycznie, sprawczość na poziomie drugiego człowieka w Europie…

źródło: Twitter/ Marcin Palade / Interia

Fot. You Tube