Sejmowa komisja śledcza ws. działań państwa wobec piramidy finansowej Amber Gold miała być biczem na dzisiejszą opozycję i lokomotywą wyborczą dla Małgorzaty Wassermann, która miała rozpropagować jej osobę pośród wyborców w Polsce i w Krakowie. Cel postawiony przed komisją był jasny – znaleźć dowody na istnienie układu trójmiejskiego, który roztoczył nad Marcinem P. i jego żoną, założycielami Amber Gold parasol ochronny. To miało zapewnić im ochronę przed działaniami państwa a dowodem na związki oszustów z władzą miało być zatrudnienie w spółce powiązanej z Amber Gold syna ówczesnego premiera Michała Tuska.
Niestety, mimo upływu półtora roku od startu działań komisji celu zrealizować się nie udało. Michał Tusk pracę znalazł sam, bez żadnego wsparcia i za przeciętne 5 tys. złotych a nie tak jak dzisiejsi bliscy działaczy PiS, którym załatwia się robotę w państwowych spółkach za 40-50 tys. miesięcznie. Źródła finansowania Amber Gold prowadzą do hołubionych przez PiS SKOK-ów, a wątek lotniczy afery również obciąża urzędników z nominacji premiera Kaczyńskiego. Pani Wassermann dwoi się i troi, by pokazać związki afery z PO i rządzącymi ale za cholerę jej się to nie udaje. Co gorsza, deklaracje, że “gdyby to PiS wówczas rządził, to Amber Gold nie miałaby prawa się wydarzyć”, brzmią fatalnie, gdy na oczach wszystkich Polaków właśnie wyrasta afera finansowa w znacznie większych rozmiarach, na rynku w pełni przez władzę regulowanym i mająca bezpośrednie związki z obozem rządzącym czyli afera GetBack.
Za tak miażdżący dowód w aferze Amber Gold, jak dziś ujawniony przez Gazetę Wyborczą, a wcześniej opisany przez Dziennik Gazetę Prawną list byłego prezesa GetBack Krzysztofa Kąkolewskiego do premiera Mateusza Morawieckiego, politycy PiS i z pewnością przewodnicząca komisji śledczej ws. Amber Gold dałaby się pokroić.
Wyobraźmy sobie zatem taki dowód: Marcin P., zaraz po rozpowszechnieniu w mediach informacji o oszukaniu tysięcy inwestorów najpierw próbuje dotrzeć do premiera Tuska za pośrednictwem jego bliskich, a następnie pisze list, w którym mówi, że dzięki działalności Amber Gold zyskały państwowe instytucje i banki, że Amber Gold nie szczędziło pieniędzy na huczne gale Gazety Wyborczej czy Newsweeka, na których nagrody odbierali Tusk, Sikorski, czy Rzepliński oraz że oferuje dalsze wspieranie obozu liberalnego w zamian za dorzucenie kilkudziesięciu milionów złotych oraz wydanie publicznej rękojmi działania zgodnie z prawem. W przeciwnym przypadku, Marcin P. zagroziłby premierowi Tuskowi, że afera obciąży rządy PO, do czego on przyłoży rękę.
Wyobrażacie sobie list o takiej wymowie w rękach Małgorzaty Wassermann, z jednoczesnym zaznaczeniem, że pozostałe dwa listy w tej samej kwestii premier Tusk ukrywa przed opinią publiczną mówiąc, że jest to korespondencja prywatna? Jakie wnioski i wyroki ferowałaby posłanka PiS i kandydatka na prezydenta Krakowa? Czy nie słyszelibyśmy o układzie zamkniętym, koniecznej reakcji prokuratury i dowodzie na totalny upadek ówczesnego rządu?
Pewnie tak, ale jako że ta afera dotyka Prawo i Sprawiedliwość bezpośrednio, takich głosów nie słychać. Co więcej, obecna władza przekonuje, że “nic się nie stało”, państwo zadziałało właściwie (choć nie zadziałało wcale). Byłe i obecne kierownictwo GetBack pozostaje na wolności, nie ma żadnych zarzutów, a były prezes zdążył nawet zniszczyć służbowe laptopy, na których mogły znajdować się dowody oszustwa. Może też wyjechać z kraju, bo przecież nikt go nie zatrzymuje.
W najgorszym przypadku, ludowi pisowskiemu już wkrótce przedstawi się go jako zakamuflowanego sympatyka KOD-u, który przygotował perfidną prowokację mającą obalić cudowny rząd Prawa i Sprawiedliwości. A ciemny lud to kupi.
Źródło: Wyborcza
Fot. W. Kompała / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU