Wiceminister Janusz Kowalski postanowił błysnąć w ostatnim czasie swoją złotą myślą, a konkretnie teorią spiskową. – Wyobrażam sobie, jak Merkel kazała Tuskowi zaatakować Sasina – powiedział. I wywołał tym burzę.
Kowalski jest wiceszefem resortu aktywów państwowych, czyli zastępcą Sasina. Powiedział w TVP Info, że wyobraża sobie, że to Angela Merkel stoi za atakami na Jacka Sasina.
Merkel miesza się w polską politykę?
Słowa wiceministra wywołały burzę na Twitterze. – Wyobrażam sobie jak A. Merkel zadzwoniła do Tuska i powiedziała: “Zrób coś! Zaatakujcie Sasina. To człowiek, który przeszkadza w realizacji naszych planów. Chcemy sprzedawać gaz z Nord Streamu – przedstawił swoją teorię spiskową zastępca szefa resortu aktywów w rozmowie z TVP Info. Dodał, że wybory korespondencje są jedynie pretekstem do ataku na ministra Jacka Sasina.
#Minęła20 | @JKowalski_posel: Wyobrażam sobie jak A. Merkel zadzwoniła do Tuska i powiedziała: "Zrób coś! Zaatakujcie Sasina. To człowiek, który przeszkadza w realizacji naszych planów. Chcemy sprzedawać gaz z Nord Streamu". Pretekstem do ataku stały się wybory korespondencyjne. pic.twitter.com/3CvywZTepU
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) May 10, 2020
Na odpowiedzi internautów nie trzeba było długo czekać. Niektórzy wypomnieli PiS-owi, że jednym z polskich polityków, który chwalił się przyjacielskimi stosunkami z Merkel był ich lider.
https://twitter.com/jozefmoneta/status/1259712681352794113
Zresztą wszystko to brzmi jednak jak teoria spiskowa, która nie jest godna kogoś, kto jest wiceministrem. Pokazuje też, jaka atmosfera musi dziś panować w partii rządzącej. Zamiast otwarcie przyznać się do błędu, politycy z otoczenia Kaczyńskiego wolą wszystko tłumaczyć sobie spiskami i działaniami opozycji (PiS zarzuca Senatowi, że to przez idę wyższą nie udało się zorganizować elekcji).
Sasin ma problem
Jacek Sasin jest dziś oskarżany przez opozycję o m.in. złe przygotowanie wyborów, które miały się odbyć 10 maja. Zarzucano mu także kwestie związane z konkretnymi kwotami. Chodzi o przygotowanie wzoru karty wyborczej niezgodnej z wymaganiami PKW, czy druk pakietów jeszcze zanim weszła w życie ustawa o wyborach korespondencyjnych.
Porażka dot. wyborów, które się nie odbyły, jest przysłowiową sierotą. Nagle okazuje się, że kluczowych decyzji nie podejmował w tej sprawie ani Sasin, ani Poczta Polska. Krótko mówiąc, wszyscy umywają dziś w tej kwestii ręce. Miejmy choćby nadzieję, że wybory ostatecznie uda się zorganizować za miesiąc…
Źródło: dziennik.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU