Rosja zebrała na granicy z Ukrainą ponad 100 tysięcy żołnierzy. Czy realny jest wybuch wojny? Jarosław Kaczyński uzależnia to od postawy Zachodu i wyraża przy tym wątpliwości co do postawy Niemiec.
Czyngis-chan i PKB
Jarosław Kaczyński, wicepremier ds. bezpieczeństwa, udzielił PAP wywiadu, w którym wypowiada się na temat sytuacji na rosyjsko-ukraińskiej granicy. Sytuacja jest niezwykle napięta, pojawia się realna obawa, że Rosja planuje inwazję na Ukrainę.
– Pewność w polityce jest rzadka, szczególnie jeśli mówimy o wojnie – ocenia Jarosław Kaczyński. – To byłoby coś niesłychanie poważnego i trudno powiedzieć, jak będzie świat wyglądał po takiej agresji, jeśli by do niej doszło i oczywiście, jak by to wyglądało w sensie walk, przebiegu militarnego, przebiegu całego tego konfliktu – stwierdził prezes PiS.
Wicepremier uważa, że wiele w tej sprawie zależy od postawy Zachodu. Kaczyński wskazuje, że wywołując wojnę Putin podjąłby ogromne ryzyko, ale byłaby to też trudna próba dla krajów zachodniej Europy.
– Jeżeli tę próbę przegra, to oznacza otwarcie drogi do dalszej ekspansji rosyjskiej. Zdaje się, że są tacy, którzy uważają, że to może być w interesie Niemiec – analizuje wicepremier. – Niech nie zapominają, że imperia mają apetyt niekończący się. Jeżeli w tym momencie może to być próba budowania kondominium w Europie, to w pewnym momencie ona się skończy i będzie wygrywał nie ten, co ma wyższe PKB, tylko ten, kto ma silniejszą armię. Czy Czyngis-chan miał duże PKB na tle innych? – pyta retorycznie Kaczyński. Prezes uważa, że do eskalacji można nie dopuścić, ale Zachód „musi wykazać determinację i pewien poziom odwagi, choć i rozwagi”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU