Gorąca wojna
To ostatnie może okazać się powodem potencjalnej wojny. USA obalały już dyktatorów i najeżdżały kraje, które chciały zadać cios w dolara. Nasi sojusznicy zza Wielkiej Wody zostaną wtedy zmuszeni do obrony swojej pozycji na rynkach i arenie międzynarodowej.
Oficjalne powody do wojny znajdą się bez większego problemy. “Podobnie, w odpowiedzi na agresywne działania Chin zarówno na Morzu Południowochińskim, jak i Wschodniochińskim, urzędnicy USA skrytykowali to, co uważają za zagrożenie Pekinu dla międzynarodowego porządku. Po spotkaniu z japońskimi urzędnikami w Tokio urzędnicy amerykańscy potwierdzili zaangażowanie Ameryki w obronę Japonii, w tym w ochronę wysp Senkaku” – pisze “The Hill”.
Problem tkwi w tym, że wybuch “gorącego” konfliktu USA-Chiny oznacza początek III wojny światowej. Do tego nowej generacji. Działania zbrojne nie będą tylko zagrożeniem dla mieszkańców Azji Południowo-Wschodniej. W grę wchodzi też cyberwojna, a nawet, jak sugeruje ekspert od geopolityki Jacek Bartosiak, działania w kosmosie, których celem może być niszczenie satelitów. Co to oznacza w praktyce? Np. odcięcie na danym obszarze internetu.
O tym, że to nie scenariusz kolejnego filmy science-fiction, świadczą fakty. W 2019 r. w przygotowanym przez Pentagon raporcie można było przeczytać, że np. Chiny czy Rosja dysponują lub kończą swoje prace nad pierwszymi systemami laserowymi zdolnymi do niszczenia satelitów znajdujących się na ziemskiej orbicie bezpośrednio z powierzchni Ziemi.
Od lat 80. pokój na świecie nie był tak mocno zagrożony, jak jest dzisiaj.
Źródło: Youtube, The Hill, Geekweek
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU