Od pewnego czasu obóz rządzący twardo stoi na stanowisku, że majowe wybory prezydenckie powinny się odbyć. Od wczoraj można jednak zaobserwować, że w Pałacu Prezydenckim jest coś w rodzaju dwugłosu w tej sprawie. W radiu TOK FM prezydencki doradca prof. Andrzej Zybertowicz powiedział, że jego intuicja wskazuje, że do 10 maja sytuacja epidemiczna nie zostanie wygaszona i rządzący w porozumieniu z częścią opozycji powinni znaleźć jakieś rozwiązanie. Z kolei dzisiaj rzecznik prezydenta, Błażej Spychalski w “Sygnałach dnia” (Program I Polskiego Radia), powiedział twardo, że wybory odbędą się 10 maja.
Zupełnie inne zdanie niż Spychalski mają prezydenci śląskich miast – Przeprowadzenie wyborów prezydenckich będzie bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe – ostrzega Piotr Kuczera, prezydent Rybnika. Wyjaśnia, że trudno będzie zebrać nawet członków komisji wyborczych – pisze Gazeta Wyborcza. Z powodu panującego wirusa każdy powinien unikać skupisk ludzkich, a przez lokal wyborczy przechodzi nawet kilka tysięcy ludzi – Nikt za żadne pieniądze świata nie zdecyduje się na taką pracę, nawet jeśli do tego czasu liczba zachorowań spadnie. Ludzie nie będą ryzykować – mówi Kuczera.
Podobne obawy mają w Chorzowie. Chętni na członków obwodowych komisji wyborczych powinni się zgłaszać do 10 kwietnia i potrzeba ich 400. Zainteresowanie jest bardzo mizerne, a ci którzy już się zdążyli zadeklarować w pracach komisji, teraz chcą się wycofać. Problemem są także szkolenia dla członków komisji wyborczych i nie wiadomo jak je przeprowadzić, gdy obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca nie owija w bawełnę – (…)Powinny zostać przełożone, nie da się prowadzić kampanii wyborczej. Jeśli głosowanie się odbędzie, to nie będą to demokratyczne wybory – mówi Wyborczej.
W Pałacu Prezydenckim ktoś musi pójść solidnie po rozum do głowy, bo nawet jeżeli w okolicach 10 maja epidemia będzie wygasała, to ryzyko stworzenia nowego ogniska chorobowego w takim przypadku jest jak na zawołanie. To co teraz wyprawiają rządzący w sprawie wyborów nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością za obywateli. Jest wręcz przeciwnie. Można odnieść wrażenie jakby chcieli nam powiedzieć – głosujcie, a potem chorujcie, a być może nawet umierajcie.
Źródło: katowice.wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU